piątek, 27 stycznia 2012

TOP5 Radom 2011

Minął kolejny rok w radomskim rapie. Rok ten upłynął bardziej po znakiem młodej części sceny. Starsi, doświadczeni raperzy nie wydali wiele płyt, co dało szansę młodym na pokazanie się. Część z nich tę szansę wykorzystało, część przespało. Tym, którzy nie wykorzystali swojej szansy w roku 2011 będzie o wiele trudniej to zrobić w 2012 kiedy mają ukazać się albumy takich raperów jak: Wola, Żołnierz, Kotzi czy 300 Mil Projekt. Tak, to na pewno będzie bogaty rok jeśli chodzi o radomski rap. A jaki był poprzedni? Jakie były najlepsze radomskie płyty roku 2011? Poniżej 5 płyt, które MOIM zdaniem zasługują na największy hałas.
-->






5. ZDR "Życia stara szkoła"
Najbardziej hardcore'owa radomska ekipa wydała w zeszłym roku swój drugi album. Na "Życia starej szkole" pojawili się gościnnie reprezentanci Ciemnej Strefy, w której skład wchodzi również ZDR. Goście o których mowa to: RPK, Szajka i Hipotonia. Oprócz nich na płycie pojawili się też STH oraz NON Koneksja z Lukasyno (pamiętacie Wychowanych Na Błędach?) na czele. Płyta to poziom krajowy jeśli chodzi o stronę czysto brzmieniową tj. mix, mastering i ostateczne brzmienie. Jest to też na pewno czołówka polskiej sceny jeśli chodzi o rap uliczny, hardcore'owy. Jeśli jednak pominiemy szufladkowanie to...jeszcze sporo brakuje. Mimo wszystko płyta jest dobrą odskocznią od wymagających mocnego przekminiania albumów. Ot naprawdę dobra, uliczna produkcja. Co pisałem w recenzji?
(...)
trzeba powiedzieć, że uderzenie ZDR albumem "Życia stara szkoła" na pewno nie zostało zmarnowane, lecz z drugiej strony nie zostało też w pełni wykorzystane. Płyta pomimo kilku bardzo dobrych tracków jest nierówna przez co ocena musi być niższa. Mimo wszystko, dla fanów ulicznego rapu powinna to byś pozycja, którą trzeba sprawdzić.


4. eMHa "Sam to nazwiesz EP"

-->
Tym co sprawiło, że "Sam to nazwiesz" znalazło się w podsumowaniu wyżej niż produkcja ZDR jest jej równość. Tutaj nie ma kawałka, który ewidentnie odstawałby od pozostałych. A każdy z numerów składających się na EPkę Hasego i Mikrusa stoi na naprawdę dobrym poziomie. Chłopaki mówią o problemach społecznych z własnej perspektywy. Jednak ich teksty są: niezwykłe, jak na tak młodych chłopaków, celne, bezkompromisowe i potrafią zwrócić uwagę słuchacza na dany temat. EPka pełna jest emocji, bo właśnie wkładając w to masę emocji nawijają Mikrus i Hase, to sprawia, że słuchacz czuje utożsamienie się autorów z ich wersami. A co pisałem w recenzji?Pomimo, a może dzięki, tego, że "Sam to nazwiesz" przepełnione jest emocjami, jest to materiał, w którym raperzy nie idą na kompromisy jeśli idzie o przedstawianie swojego "widzenia świata". Kawałki takie jak "W walce o tlen" (solo Hase) czy "Stereotypy" (gdzie Hase dał świetną zwrtokę, ale...Mikrus jeszcze lepszą!) pokazują, że chłopaki mają swój pogląd na świat, który konsekwentnie w swoich trackach wykładają...

3. Boro & Tytuz "Le fruit defendu"

-->
Dlaczego wpólny projekt Bora i Tytuza wylądował na najniższym stopniu podium, a nie wyżej? W muzyce jest tak, że im dłużej czekasz na jakąś płytę tym większe masz co do niej oczekiwania. Ostatecznie, po wyjściu płyty, najczęściej te oczekiwania spełniane są jedynie częściowo.
Właśnie tak samo jest z albumem Le Fruit Defendu, który zapowiadany był na połowę 2010 roku. Płyta nie ukazała się jednak wtedy, a sami autorzy, nie komentując tego w żaden sposób jedynie pogorszyli sytuację. Owszem, pojawiały się numery z płyty, w tym klip do "Pustynnej burzy", jednak to za mało. Płyta ukazała się 23 grudnia 2011 roku, gdy balon oczekiwań słuchaczy był już bardzo napompowany, powietrze zeszło. Co zostało?
Dobra płyta, po wysłuchaniu której ma się jednak wrażenie, że można było lepiej. Zarówno od strony tekstowej, jak i muzycznej. Płyta miała być bangerowa, ale zawierająca też kawałki do przemyślenia i taka jest, choć z pewnymi defektami. Kawałkami, bez których płyta mogłaby się obejść, a nawet byłaby lepsza są "Tour de bauns" i "Zawsze jak". Choć bit w tym drugim jest świetny. Pozostałe numery są niezłe, dobre lub bardzo dobre, a w tej ostatniej grupie na pewno znajdują się "Pętla", z kozacką zwrotką TPSa, czy "Nie ruszą nas", w którym swojego świetnego głosu użyczyła Iga. Kila razy słuchając rapsów Bora na tym albumie myślałem sobie "Cholera! Przecież on potrafi lepiej! Nie raz to pokazał. Co jest?!".
A co z muzyką? Tu jest trochę równiej choć i tak zdarzają się takie "perełki" (oczywiście w dorobku wielu innych producentów byłyby to perły, jednak Tytuz przyzwyczaił do wiele wyższego poziomu) jak bit do "Tour de bauns". O wiele więcej jednak jest podkładów, które zasługują na propsy (np. "Pisane dla prawdziwych", "Zakazany owoc", "Krusz lód" czy "Sezon na szczupaka") i to chyba strona muzyczna jest tą mocniejszą na "Le Fruit Defendu".


2. Piter/Yankees "Daję słowo EP"

-->
"Daję słowo" to ten radomski materiał, który w zeszłym roku zaskoczył mnie najbardziej. Wcześniej jakoś niezbyt słuchałem tego, co nagrali wcześniej Piotrek i Konrad i dlatego informacja, że na ich albumie będze wrocławski Młody Wilk Shot zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. Po tej informacji czekałem na materiał z nadziejami (w końcu Shot do byle czego by się nie dograł), ale i niepewnością, bo naprawdę wcześniej słyszałem dosłownie 1-2 numery Pitera. Na szczęście materiał zrobił na mnie na tyle dobre wrażenie, że w recenzji dostał ocenę 4(+)/6. A poniżej fragment rzeczonej recki:Przyznam, że nie wiedziałem wcześniej o tym, że Piotrek i Konrad produkują muzykę i to mogło mieć wpływ na moją reakcję po usłyszeniu podkładów do numerów z "Daję słowo"(...) Myślę, że po tym materiale Piter i Yankees śmiało mogą zacząć udzielać się producencko na projektach innych radomskich raperów i dzięki temu dalej rozwijać się nie tylko tekstowo, ale i muzycznie(...) Teksty, z których dowiadujemy się jakie są "Definicje" emocji i uczuć wg Pitera i Yankeesa. Myślę, że można powiedzieć, że "Motywem przewodnim" tej produkcji są różne "Ścieżki", które "Daję słowo", prowadzą nas do tego, "Do czego zmierzamy". Oczywiście jeśli taki cel swojej wędrówki już znamy. Bardzo często jest tak, że przez różne doświadczenia w naszym życiu nie jesteśmy w stanie wydobyć z siebie normalnego głosu. I właśnie wtedy "Wyszeptanym krzykiem" opowiadamy swoje gorzkie "Story".


1. PTK – Sounds of Silence

-->
Młody, choć już posiadający duże umiejętności, producent wypuścił w 2011 roku swój pierwszy instrumentalny album. Album, który moim zdaniem jest nie tylko najlepszą płytą zeszłego roku, ale należy zdecydowanie do najlepszych produkcji jakie kiedykolwiek wyszły w 26-600! Dźwięki ciszy, które stworzył PTK mają świetny klimat, brzmią spójnie i są na pewno płytą, którą powinni usłyszeć ludzie w całym kraju. A i za granicą niejeden słuchacz instrumentalnej muzyki byłby "Sounds of Silence" zachwycony. Poniżej fragment recenzji tego albumu, która ukazała się jeszcze przed premierą samego krążka:
Najważniejszym elementem na "Sounds of Silence" są sample. To one grają główne role w każdym z 9 numerów. To sample sprawiają, że ani przez chwilę nie myślimy sobie "cholera! Szkoda, że nie ma tu żadnego rapera...", a to dlatego, że Piotrek pociął je tak sprawnie, że bardzo często to one opowiadają historie. I tu dochodzimy do kolejnej bardzo dobrej strony produkcji, tu każdy kawałek jest "o czymś"! Pomimo tego, że to album instrumentalny, bardzo łatwo jest wyczuć jakie uczucia czy treści PTK chciał przekazać poszczególnymi utworami.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

bardzo dobre zestawienie. pozdrawiam.

Anonimowy pisze...

klocilbym sie miedzy 1 a 2 miejscem ..i nie wiem co tu w ogole robi plyta ZDR :-)

Anonimowy pisze...

A ja nie wiem co tu robi plyta tego uszatka lansowanego przez swoich ziomali lamusowatych, ktory oprocz zaloopowania sampla (czesto wczesniej wzietego przez innych beatmakarow na wiele sposobow) nie wielelkie ma umiejetnosci zwiazane z artyzmem. Najsmiejszniejsze jest w tym to, ze ma czelnosc nazywac siebie producentem buahahahaaa i niektorzy chyba w to uwierzyli - nie wiedzac co to slowo oznacza.

Anonimowy pisze...

Ziomuniu!!! Komentem o uszatku przywracasz mi wiare w ludzi, że jeszcze nie wszyscy daja sie na to nabrać i są ludzie którzy słyszą. Piona też mam takie zdanie!