Druga z recenzji płyt z TOP5 Radom 2010. Trzy tygodnie temu mogliście zapoznać się z recenzją albumu "Cienie grzechu" duetu Foka/Maziar (klik), a dzisiaj kolej na płytę, która w rankingu zajęła miejsce 4. Płytą tą jest bootleg Szuwara "A było to tak", który zawiera numery powstałe w latach 2003-2010. Recenzja po przeskoku.
Szuwar, od kiedy tylko usłyszałem pierwszy numer w jego wykonaniu, kojarzy mi się przede wszystkim z dwiema rzeczami. Pierwszą z nich jest poziom, wysoki, jego rapu. Możemy być pewni, że każdy numer na którym Szu się pojawi będzie co najmniej dobry. A przynajmniej jego zwrotka. Drugim pewnikiem jeśli chodzi o tego reprezentanta Kozienic, są emocje przemycane w każdym tracku. I to obojętnie czy jest to numer o relacjach damsko-męskich, autobiograficzny kawałek czy joint melanżowy.
"A było to tak..." jest swoistym przekrojem przez umiejętności i tematykę kawałków Szuwara, a także rentgenem jaki sam na sobie wykonywał w trakcie 7 lat pomiędzy rokiem 2003, a 2010. Mamy tu numery mocniejsze, może nie hardcore'owe, ale na pewno agresywne, takie jak "..." czy melanżowe "Trzymaj się mocno" z gościnnymi zwrotkami niezawodnych w tej konwencji Sanczeza i Bora. Są też numery, które na regularne wydawnictwo albo by nie trafiły, albo dograne do nich byłyby kolejne zwrotki ponieważ są to po prostu krótkie jednozwrotkowce.
Zdecydowanie najwięcej jest jednak numerów, w jakich Szuwar odnajduje się najlepiej i jakie przysporzyły mu największej liczby słuchaczy. Mowa oczywiście o numerach nacechowanych emocjami. Naładowanych nimi jak telewizje prywatne reklamami. W takich kawałkach Szu czuje się jak ryba w wodzie i to słychać. Obojętnie czy nawija o miłości ("Mój przystanek", "Ruski rok"), przyjaciołach ("Na drogę") czy przedstawia historię swojego dotychczasowego życia (10cio-minutowa "Zwykła historia za jednym razem") jest w tym tak przekonywujący, jak tylko jest to możliwe. Granie na emocjach słuchaczy ten gracz ma opanowane do perfekcji.
Bity na "A było to tak..." to 90% Maikendo, 9,9% Tytuz, 0,05% Szuwar i 0,05% B-2. W tym miejscu muszę wspomnieć, że w numerze "Sza!" słychać najgorszy bit Tytuza jaki w życiu dotarł do moich uszu. Na szczęście zdecydowana większość podkładów jest dobrych, a właśnie dobre bity to jest minimum jakiego oczekuje się od Maikendo i Tytuza.
Zbiór kawałków "A było to tak..." z lat 2003-2010 jest idealnym materiałem na zapoznanie się z możliwościami Szuwara. Jeśli jeszcze go nie słyszałeś, ściągnij ten materiał i odbądź podróż w 80minut przez myśli i emocje tego rapera. Osoby, które już słyszały album "Obojętnie" na pewno bardzo chętnie sprawdzą inne numery (w tym remixy znanych z debiutanckiego LP "Za nim" i "Obojętnie") nowego członka Sua Sponte i też pobiorą "A było to tak...".
Pobierz "A było to tak..."!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz