sobota, 24 grudnia 2011

Bolek/2em "Bo lekko nigdy nie było" - recenzja


Jakiś czas temu przy okazji gościnnego udziału w numerze "Nie jestem idealny" duetu WZP, powiedziałem, że Bolek jest jednym z najciekawszych młodych raperów w Radomiu i że ma potencjał, aby przy odpowiednim nakładzie pracy wybić się poziomem ponad wielu MCs z 26-600. Wystarczy spojrzeć jaki progres poczynił tylko w tym roku od puszczenia numeru "Sala samobójców" w kwietniu. Niedawno, do spółki z producentem 2em, wypuścił swoją pierwszą EPkę zatytułowaną "Bo lekko nigdy nie było". Czy udowodnił na niej, że moja niedawna wypowiedź o nim była prawdziwa?

I tak i nie. Tak, ponieważ na tej bardzo krótkiej EPce (choć 10 tracków, to tylko 22 minuty) zaprezentował zalążki nieźle wyszlifowanego flow oraz udowodnił, że przy ciężkiej pracy można "poprawić" swój głos na bardziej przyjazny słuchaczowi (porównajcie z "Salą samobójców"). Obie te rzeczy pokazują, że w ciągu tego roku poczynił zausłyszalny progres I tego głosu i flow użył do nawinięcia kawałków o różnorodnej tematyce: od opisania swojego codziennego dnia ("Mam tak, jak Ty"), przez bardzo popularne w ostatnim czasie opisanie lat '90 (wcześniej nawijał o tym Tusz Na Rękach, a z Radomia Sua Sponte) w kawałku "Ω90", aż do naprawdę wciągającego storytellingu ("Miłość i hajs").

Nie, ponieważ na 10. kawałkowej EPce znalazło się aż 5 (!) numerów trwających niecałe dwie minuty. Co ma piernik do wiatraka - zapytacie. Otóż jeśli chce się pretendować do miana "nadziei radomskiego rapu" nie wypada dawać na projekt niedokończonych kawałków. Albo ma się pomysł i doprowadza się go do końca, albo...kawałek puszcza się gdy będzie skończony. A tak ma się wrażenie, że Bolek trochę olał temat i słuchacza. Potwierdza to fakt, że na profilu Bolka na youtube można znaleźć dwa z tych 5 numerów w poszerzonych wersjach. Wniosek z tego taki, że wystarczyło poczekać z premierą kilka dni, a tym samym dać słuchaczowi album pełniejszy.

Jeśli chodzi o stronę muzyczną, za którą odpowiedzialny był 2em, to trzeba powiedzieć, że jest ona bardzo mocna. Naprawdę ciężko wskazać słaby bit, a jeśli już bym musiał to byłby to ten do (po dłuższym zastanowieniu) "Tu jest tak". Choć to oczywiście kwestia gustu. Muzyka jest dość różnorodna, choć trzymająca jeden klimat. Mamy trochę funku, trochę niepokoju, trochę słońca – a wszystko możnaby określić mianem klasyki bez zbędnych upiększaczy.

Jak na pierwszy materiał Bolka, można powiedzieć, że jest on dobry. Ten błąd z wrzuceniem na album kawałków niedokończonych można zrzucić na karb debiutu, jednak nie można zapomnieć, że ta wpadka się pojawiła i obniża ostateczną ocenę. Ocenę, która - jestem pewien - przy następnym materiale powędruje w górę.

4--/6

Brak komentarzy: