Na przełomie sierpnia i września spotkałem się przy parku Kościuszki z reprezentantem takich składów, jak: Banda Unikat, BoKoTy, Pierwsze Skrzypce czy USPM, Kotzim. Przez obowiązki długo trwało spisywanie tej rozmowy, ale wreszcie udało się i możecie przeczytać m.in. o tym gdzie Kotzi spędził wakacje, co sądzi o aktualnej sytuacji na świecie i w kraju, jaki ma stosunek do sporu TPSa z KęKę oraz oczywiście nad czym aktualnie pracuje. Rozmowa jest długa, co mam nadzieję wynagrodzi to oczekiwanie. Nie przedłużając więcej, zapraszam do lektury i komentowania zarówno tutaj, jak i na fanpage'u.
Byłeś gdzieś na
urlopie?
Byłem tydzień nad
naszym polskim morzem w czerwcu, więc jeszcze przed sezonem, i
tydzień w Andaluzji na początku października. Chciałbym może
jeszcze jakiś weekend zaliczyć, gdzieś w polskich górach w
tym roku. Dawno nie byłem na południu Polski, a chciałbym te
krajobrazy pokazać córeczce, więc żeby zrobiło coś na niej
wrażenie, to będą to Tatry. Póki co, cały czas praca.
Pytam, bo czasy, w
których żyjemy ostatnio, zrobiły się mocno konfliktowe. Zamach
stanu w Turcji, ataki terrorystyczne w Stambule, Francji,
Belgii, krajach azjatyckich i afrykańskich. Trochę niebezpiecznie
na zagraniczne wyjazdy, zwłaszcza z dzieckiem?
Ja, co prawda, nad Bałtyk
jeżdżę od kilku lat przed sezonem, dlatego m. in. że trafiam na
ładną pogodę, ale w tym roku nad polskim morzem było jakby ciut
więcej ludzi. Takie z resztą były przewidywania, że będzie
większa frekwencja niż zwykle, choć ludzie i tak wyjeżdżają za
granicę na wczasy. Źle się dzieje na świecie, ale nadal jest też
wiele spokojnych miejsc, nie dajmy się zwariować. Media robią
swoje i lubią rozdmuchać temat. Polityka 500+ też moim zdaniem
spowodowała, że ludzie mogli pozwolić sobie na jakikolwiek wyjazd,
stąd w sezonie nad Bałtykiem jak słyszałem od znajomych było
ciasnawo. W Hiszpanii natomiast byłem po sezonie i to był świetny
wybór. Zauroczyłem się. Piękny kraj, polecam każdemu.
Masz jakieś domysły
dlaczego akurat teraz nastąpiło to apogeum ataków
terrorystycznych, konfliktów?
Według mnie, to jest
czyjś plan, to się nie dzieje tak nagle, przypadkiem. Jeśli chodzi
o uchodźców to jest tak, że część ludzi ucieka przed wojną,
szukając lepszego, i przede wszystkim, bezpiecznego życia, ale
część przyjeżdża tu pasożytować i rozrabiać. W ogóle,
fajnie, że o to pytasz, bo nawet w drugiej części cyklu
MCROZMOWY z Lesiem też pojawił się ten temat, gdzie Daniel ma taką
ciekawą dygresję polityczną. Pytałem go, czy Europa nie płaci
teraz ceny za bycie kolonizatorem w przeszłości, kiedy to
napływała tu tania siła robocza z krajów afrykańskich i
muzułmańskich. Myślę jednak, że może za tym wszystkim stać
ktoś wyżej, ale może nie będę się tu rozwodził za bardzo o
tym. Niech każdy pomyśli sobie kto rządzi światem tak naprawdę.
Czy możemy spodziewać
się teraz nagle masy rapowych numerów, traktujących o tym
temacie? Przecież ta muzyka od zawsze, jak żadna inna, komentowała
to, co działo się w polityce, czy właśnie mówiła o różnych
konfliktach / walkach itd. Był, póki co, w Radomiu kawałek
Młodego „ISIS”, ale ogólnie raczej ten temat nie był poważnie
poruszony przez raperów.
Wydaje mi się, że jak
się spojrzy na różne statystyki i mapy Europy, pokazujące np.
liczbę gwałtów przez uchodźców na Polkach, czy liczbę zamachów
terrorystycznych, to Polska na szczęście, zazwyczaj jest czysta jak
łza. I niech tak zostanie. Myślę, że jeśli nie dotyka to
bezpośrednio naszego kraju, to nie ma wielkiej potrzeby o tym mówić.
Oczywiście można komentować sytuację na kontynencie czy na
świecie, ale wydaje mi się, że polski rap skupia się teraz
bardziej na tym, co dzieje się wewnątrz kraju. Na przykład, jeśli
ja miałbym nagrać teraz kawałek polityczny, to też skupiłbym się
raczej na czymś dotyczącym bezpośrednio Polski. Może jakiś
kawałek poruszający tematy trochę historyczne, a mające wpływ na
teraźniejszość? Wiesz, ta prawda historyczna, ukrywana skrzętnie
przez lata wychodzi pomału na powierzchnię i dobrze jest pokazywać
młodym kto jest kto. Wcześniej jako kraj nie mieliśmy na to
szansy, nie było dostępnych tylu materiałów,
z których teraz mogą korzystać historycy czy badacze.
z których teraz mogą korzystać historycy czy badacze.
A nie masz takiego
wrażenia, że na ujawnieniu prawdy o przeszłości bardziej zależy
takim szarym ludziom niż tym, którzy mają faktyczny dostęp do
wszystkich utajnionych dokumentów i którzy mogliby to zrobić o
wiele szybciej?
Masz rację, a dlaczego?
Myślę, że ci będący cały czas u władzy w Polsce, są nadal
poniekąd skażeni przez politykę grubej kreski, przez brak
lustracji, dekomunizacji. Ta trucizna kiedyś się mocno u nas
rozlała i skutki są cały czas widoczne. Dostaliśmy mocno po dupie
i żeby to wszystko jakoś stanęło na nogi, potrzeba jest więcej
czasu i przede wszystkim świadomości obywateli. Powoli się to
zmienia, ale pewne zachowania i wartości przechodzą przecież z
ojca na syna itd. I ci ludzie nie dadzą złego słowa powiedzieć na
ustrój, dzięki któremu się dorobili, mimo tego, że gdy panował,
wydarzyło się w Polsce bardzo wiele złego. Ale będą przychodziły
nowe pokolenia, które będą widzieć i wiedzieć coraz więcej. To
już się dzieje, ale póki co, jak to się mówi, koryto się nie
zmienia, świnie tak. To może trwać dosyć długo, ale prawda
będzie wychodziła sukcesywnie na jaw. Trzeba dążyć do tego, aby
niewygodne fakty ujawniać. Polska byłaby w zupełnie innym miejscu,
gdyby nie: rozbiory, wojny, okupacje, zdrady itd., ale to chyba
oczywiste. Można by długo o tym gadać. Polecam na początek
wykłady Leszka Żebrowskiego wszystkim zainteresowanym najnowszą
historią Polski. Od siebie w temacie polecam kawałek BoKoTy /
Sobiepan „Za wolną Polskę”.
To przejdźmy może od
konfliktów globalnych i krajowych, do bardziej lokalnych. Mieliśmy
ostatnio konflikt na linii TPS – KęKę, w którym rykoszetem
oberwało się i Tobie. Ale ja zastanawiam się cały czas, po co ta
cała sytuacja. Wiesz, do tej pory Radom dla ludzi z zewnątrz był
takim miastem i taką sceną mocno zżytą, na której nie ma
podziałów i każdy się wspiera. Teraz nagle wyszła taka sprawa,
pomiędzy dwoma chyba najbardziej rozpoznawalnymi raperami z
Radomia.
Tak, Radom do teraz był,
mimo wszystko, raczej zgodny i radomska scena, mimo większych czy
mniejszych animozji, trzymała się razem. Pytasz, po co ta cała
sytuacja? W rapie od zawsze były jakieś spory, kłótnie, dissy,
beefy więc w gruncie rzeczy jest to naturalne, że coś wychodzi na
powierzchnię, ktoś coś komentuje, bo mu się coś nie podoba. Nic
nadzwyczajnego.
A Ty nie miałeś w tym
wszystkim takiego niesmaku, że zostałeś w to włączony
niepotrzebnie i że nie zostało to załatwione pomiędzy TPS'em i
KęKę?
Zostałem to zostałem,
tak się stało i tyle. Może i trochę miałem niesmak, bo dostało
mi się też przez to wszystko od różnych osób, najczęściej
anonimowych. Ale wiesz, decydując się na pójście w działalność
artystyczną, musisz się liczyć z tym, że nagle, skądś pojawi
się krytyka, a czy ona jest konstruktywna i poparta konkretnymi
argumentami i wiedzą na dany temat, to już inna sprawa. Zwłaszcza
w obecnych czasach, gdzie o anonimowość komentatorów w sieci
nietrudno. Wydaje mi się mimo wszystko, że choć nieprzyjemne, to
takie sytuacje wzmacniają człowieka, pogrubiają mu skórę.
Nagrywam rap od 1999 roku, czyli najdłużej z chłopaków. Przez ten
czas, jak wiesz, nagrywałem go z wieloma osobami, w różnych
kooperacjach. Tak też grałem koncerty. Nie żałuję niczego.
Ukształtowało mnie to jako rapera i człowieka, wiele nauczyło. Ja
kogoś zainspirowałem, ktoś mnie. Ludzie przychodzili i odchodzili.
Rotacja. A to, że ktoś z kimś ze środowiska może się nie lubić
i ma swoje zdanie na temat jego postaw, to sprawa normalna,
naturalna, oczywista i nic w tym dziwnego. Zawsze i wszędzie tak
było i będzie. Wiem też, że ciekawskie osoby bardzo, ale to
bardzo chciały by poznać radomskie kulisy. Mądrzą się,
śmieszkują, prowokują, oceniają, a generalnie gówno wiedzą
(przynajmniej znaczna większość). Na obecną chwilę w mojej
opinii, to z grubsza ich wiedza na ten temat w większości opiera
się na spekulacjach i domysłach, a wnioski wyciągają z kilku
zdaniowych oświadczeń, czy kilku wersów oraz plotek. W sumie chyba
nie mogę się dziwić, bo więcej jej nie dostali. I wszystko
wskazuje na to, że na razie tak zostanie, bo jak widzisz temat
przygasł. Trudno, ja go nie zacząłem i nie będę w to z własnej
woli brnął. Mam dużo ważniejszych spraw na głowie, pracę,
rodzinę i obowiązki. Poza tym mam też wiele dla mnie ciekawszych
treści do przekazania swoim rapem. Mimo, że też napisałem kilka
słów od siebie na FB w swoim jedynym, oficjalnym oświadczeniu na
fanpage'u, bo poczułem, że na gorąco powinienem się odnieść do
sytuacji, to absolutnie nie jestem za wyjaśnianiem tego typu spraw
w pisanych postach na FB. Rozmowa w cztery oczy, czy rap, fakty i
argumenty. Oldschool. Tyle. Nieustannie działam na hiphopowej
scenie, a to, że czasem zmieniają się twarze w otoczeniu to
normalna sprawa #naturalnaselekcja. Nic na siłę. Życie. Na koniec
tej odpowiedzi dodam tylko bardzo krótko, że ja swoje wiem,
przeżyłem i w razie czego zawsze jestem gotowy bronić dobrego
imienia swojego i mojej rodziny. Czy to na żywo, czy w kawałku.
Prawda zawsze się obroni. To oczywiste.
Wiesz, jak usłyszałem
te wersy, to zastanawiałem się, czy KęKę odpowie na to w studiu,
bo z jednej strony nie było tam wymienionej jego ksywki, ale z
drugiej łatwo było się domyślić o kogo chodzi. Jako fan rapu
miałem nadzieję, że kilka bitewnych numerów powstanie w tym
beefie. Może Kędzior po prostu uznał, że ta zaczepka nie jest na
tyle poważna, aby odnosić się do niej w kawałku i stąd
oświadczenie na Facebooku, co dla mnie nie jest już beefem, a
publicznym praniem dziwnych brudów.
Nie chce mi się tego
więcej rozgrzebywać, ale powiem kilka słów ostatni raz. Nie wiem,
co uznał Kędzior (ale tak czy siak, jak widać, mimo wszystko się
poczuł) więc musiałbyś jego spytać, a co i kogo dokładnie
TPS miał na myśli w tych poszczególnych wersach, to musiałbyś
już spytać TPS'a. Może właśnie jakieś wywiady spróbuj też z
nimi zrobić i zadaj konkretne pytania, o konkretne wersy itp. to
dowiesz się czegoś więcej? Naprawdę nie chce mi się być więcej
pośrednikiem w tej sytuacji. Szkoda mojego zdrowia, nerwów i czasu.
Gdybym miał jakieś konkretne żale w związku z czymś, czy
konkretne przemyślenia na dany temat i przede wszystkim chęć czy
potrzebę podzielenia się nimi ze światem, bo nie dawało by mi to
spokoju, to zwyczajnie sam na ten temat w jeden dzień bym
napisał, a w drugi nagrał swój kawałek solo. To bardzo proste.
Zauważ, że rzekoma zaczepka pojawiła się w krótkim video
snippecie z P1S już pod koniec ubiegłego roku z tego co dobrze
kojarzę, a oświadczenie i cała ta jazda wynikła dopiero po
ukazaniu się całego kawałka, czyli długo później. Chłopaki
wydawali w tym samym roku płyty, szum był, można tak pomyśleć,
ba, nawet rozpętała się tzw. „gównoburza”. Oświadczenie czy
„publiczne wyjaśnienie” na FB KęKiego, w pewnym momencie
było tak skonstruowane, że niektórzy (patrz np. wietrzące
sensacje portale, [a internet nie zapomina]) serio zrozumieli z tego,
że chciałem od niego kiedyś ściągać jakiś haracz (śmiech) i
to mówiąc pokrótce bardzo mi się nie spodobało. Nikomu by się
nie spodobało. To były insynuacje. Chyba można
powiedzieć, że zrobiło się z tego jakby „wyjaśnienie
gmatwające”, czyli woda na młyn dla internetów. I nie są to ot
takie, błahe sprawy, że zabrałem komuś długopis w szkole.
Generalnie to zdumiony przecierałem oczy. Przecież takich, nie
podpartych niczym słów (z których później KęKę się oficjalnie
wycofał, z tego co pamiętam widziałem i pod moim oświadczeniem i
potem w komentarzu pod swoim kolejnym wpisem na ten temat)
najzwyczajniej po prostu się nie wypowiada, a tym bardziej nie pisze
publicznie, czyż nie? Przynajmniej ja tak uważam. Możesz się
zgadzać lub nie. Kropka. A później było już przeważnie
ubliżanie mi przez anonimów w komentarzach, na priv czy na
portalach, że jestem niewdzięczną, zazdrosną, zawistną kurwą,
dwulicową żmiją, chorągiewą etc. Mam dalej wymieniać? Jak
chcecie więcej toksyn to bez problemu je znajdziecie w necie. No i
czy chciałem w końcu ściągać ten haracz czy nie? No kurwa. Taki
rykoszet. Wszyscy niezainteresowani jak zawsze oczywiście wszystko
wiedzą lepiej. Były też i głosy, że jesteśmy z tobą i ogólnie
ludzie próbowali mnie bronić. Wszystko to po części ma też swoją
dobrą stronę, bo przynajmniej na fanpage'u sytuacja mi się troszkę
wyklarowała. Ci co mi ufają, wiedzą jak jest i mnie wspierają,
zostali, część osób przybyło chyba z ciekawości, a część
odeszła bezpowrotnie. Jak w życiu. I dobrze. Ja mimo wszystko
nikomu źle nie życzę, bo jestem dobrym człowiekiem i chcę stawać
się jeszcze lepszym. Już i tak za dużo jest zła wokół. Jak jest
okazja i mogę to pomagam. Swego czasu starałem się pomagać
KęKiemu na koncertach, starałem się też w miarę możliwości
pomagać TPS'owi jak był pośród murów. To naturalne. Ze względu
na swój staż na scenie i na to, że nie żyję ze swojego
rapowania, nie muszę robić nic na siłę, pod publiczkę. Staram
się w tej codziennej, ciągłej pogoni odnaleźć wewnętrzny i
zewnętrzny spokój, a „zawsze coś jest nie tak”. Chciał nie
chciał w swoją stronę każdy. Tak czy inaczej radomska scena
została oficjalnie podzielona. I przyszło się określić. Było
minęło.
Wydaje mi się również,
że najbardziej poszkodowani w tym wszystkim mogą być słuchacze.
Chodzi mi o to, że tuż przed wybuchem tej całej sytuacji pojawiło
się info od Ciebie i KęKę, że wydajecie wreszcie po latach wasze
wspólne EPki, czyli KoKę i Boa's. Można było mieć nadzieję,
że za jakiś czas pojawi się wasz nowy materiał.
Mogło się to wszystko
inaczej potoczyć, ale stało się tak, jak się stało. Projekty
KoKę/Boa's, to już tylko wspomnienie, nota bene utrwalone na
płycie.
I na tym może skończmy
już ten nieprzyjemny temat. Powiedz może o tym, jak doszło do
wydania po 9 latach materiałów KoKę i Boa's?
Miałem na dysku materiał
filmowy do klipu „For da streetz”. Było to kręcone
oldschoolowym aparatem. Myślałem, żeby to złożyć w całość i
może trochę ten materiał przypromować. Niestety jednak człowiek
miał wtedy zupełnie inną świadomość i nawet nie za bardzo
szukał kogoś kto by to ogarnął. Liczyło się pisanie i nagrywki.
Musiało minąć prawie 10 lat, żebym w końcu ja się w miarę
ogarnął, odnalazł to i żeby pojawiło się to w formie klipu. To
mój debiut reżyserski i myślę, że wyszło naprawdę fajnie.
Żałuję, że nie było podobnych materiałów do innych kawałków,
ale wiesz jak to kiedyś w Radomiu było, zwyczajnie nie powstawały
teledyski, nikt nie myślał o wydaniach fizycznych i dlatego, np.
Pierwsze Skrzypce też zostały w formie mp3, a wiem, że wiele osób
chciałoby mieć to na półce. Co do KoKę i Boa's, to pojawiały
się zapytania o fizyki
i w końcu trzeba było z niedużą
partią płyt wyjść naprzeciw oczekiwaniom.
A propos nakładu, jak
mocno jest limitowane wydanie?
Tylko tysiączek. Jeśli
więc ktoś chce mieć tego białego kruka na półce, to jeszcze
jest szansa – piszcie na kokeboas@gmail.com.
Nakład celowo jest mały, bo to tylko ciekawostka dla kolekcjonerów
i fanów. Dotłoczki nie będzie.
W swoim wywiadzie z
Lesiem mówiłeś, że chciałeś, aby na albumie „Rapdom” były
wplecione gdzieś stare numery, które nagrywaliście, m.in. z
Danielem czy Qrsonem, u DJ Mono w okolicach 2000 roku. Jak to miało
wyglądać? Te numery miały być wykorzystane jako skity, sample czy
może chciałeś zremasterować te kawałki i puścić w całości?
Chyba bardziej skity tak,
jak mówisz, a może też takie zaczątki do kolejnych kawałków.
Miałem pomysł, żeby zrobić na płycie coś na kształt
słuchowiska. Wiesz, ja lubię mieć nagrane swoje dźwięki, a nie
ściągnięte z internetu tak, jak np.„Sto lat” dla mnie na samym
początku płyty. Myślę, że to są bardzo fajne smaczki. Albo
dźwiękowa pocztówka sprzed ponad 40 lat, której treść pojawia
się przed utworem „Rodzice”(życzenia od Taty dla Mamy). Ja
ogólnie jestem takim szczególarzem, więc chciałbym dużo takich
dźwięków wstawiać. Myślę, że choćby do kawałka „Zajawka”
mógłby być taki wstęp: 4 stare wersy z kasety, później np.
scratch, a później właściwy kawałek w pełnej krasie. Nie
zrobiliśmy tego wtedy, ale nie jest powiedziane, że nie wykorzystam
takiego pomysłu
w przyszłości. Choć jakbym chciał się bawić
w te wszystkie szczególiki, które mi chodzą po głowie, to praca
nad płytą trwałaby nie wiem ile.
Wiem o co chodzi. A co do
tego typu projektów, to był kilka lat temu numer Pezeta na bicie
Auera, który powstał z dźwięków różnych miast przesyłanych do
producenta przez ludzi...
on z tych dźwięków zrobił bit.
To jest bardzo fajne,
innowacyjne. Jeśli masz bity robione od podstaw, z użyciem
instrumentów, zero sampli, jak cała płyta BoKoTy „N.T.M.N.”,
to możesz powiedzieć, że to jest Twoja muzyka. Tak samo dotyczy to
sytuacji takiej, jak wspomniałeś, gdzie masz dźwięki nagrane
specjalnie na dany projekt – to jest rozwijające. Ty masz to w
swojej bazie dźwięków, więc jest to też Twoje – nikt nie był
i nie nagrał tych dźwięków w tym miejscu i tym samym czasie co
Ty. To jest kapitalne
i oryginalne, a oryginalność jest bardzo
ważna, jeśli nie najważniejsza.
No właśnie, ta
oryginalność jest przecież napędem rozwoju artysty, bo nie
chcesz odtwarzać po raz milionowy czegoś, co już było, tylko
tworzyć coś nowego.
Tego typu rzeczy, jak
mówiliśmy przed chwilą, są m.in. wyznacznikiem tej świeżości,
o którą nam chodzi. Ja się na przykład bardzo jaram i cieszę z
tego, że mam znajomych - bardzo dobrych muzyków, z którymi
chciałbym działać jeszcze więcej niż do tej pory. To, co prawda,
jest trudne, bo oni porozjeżdżali się po świecie i bardzo ciężko
jest ich zebrać i każdy ma mniej czasu niż kiedyś na działalność
twórczą. Ja ogólnie jestem mocno za żywymi instrumentami,
świetnie to brzmi na koncertach, a przecież jest w Polsce kilka
składów, które jeżdżą w trasę z muzykami. Sami pograliśmy
trochę z żywą perką czy saksofonem. Wiesz, ja cały czas lubię
klasyczne sample. Np. „Rapdom” został nagrany na samplowanych
bitach. BoKoTy „Nie trzeba mnie namawiać” już z kolei było
właśnie odejściem od tej hip-hopowej sztampy, wszystko było grane
i mam nadzieję, że kiedyś ludzie właśnie to docenią, tę naszą
chęć odejścia od klasycznych hiphopowych standardów. A co do
solówki, to jednak trochę żałuję, że „Rapdom” nie trafił
na sklepowe półki.
No właśnie, bardzo
szkoda, bo materiał jest kozacki. Według mnie to jest TOP 3 tego,
co wyszło z Radomia w ogóle.
Dzięki, miło to
słyszeć. Z biegiem czasu myślę o tym tak, że płytę taką, jak
„Rapdom”, robi się tylko raz w życiu, choć oczywiście będę
się jeszcze starał nagrać coś równie dobrego. Wiesz, może gdyby
wtedy działało już MCRecords leżałoby to na sklepowych półkach.
My z Luckyloopem też nie mieliśmy wielkiego ciśnienia żeby to
wysyłać wszędzie, gdzie się da i pchać na siłę do wytwórni.
Wydaje mi się też, że gdyby jakaś wytwórnia chciała wydać ten
materiał, to ktoś by się odezwał,
a wiem skądinąd, że ta
płyta była prawdopodobnie słuchana przez różnych ludzi w
środowisku. Śmiem twierdzić, że zdania były takie, że to się
nie sprzeda, że nie jest koncertowe itd. „Rapdom”,
to jest jednak mocno osobista rzecz, bardziej do grania w kameralnych salkach czy muszlach koncertowych, niż w klubach, które są nastawione na dostarczanie masowej rozrywki.
to jest jednak mocno osobista rzecz, bardziej do grania w kameralnych salkach czy muszlach koncertowych, niż w klubach, które są nastawione na dostarczanie masowej rozrywki.
Zanim zaczęliśmy
nagrywać ten wywiad, wspomniałeś, że zaczynasz powoli prace nad
solo. Możesz na tym etapie zdradzić chociażby, czy to będzie
bardziej klimat „Nie trzeba mnie namawiać” czy „Rapdom”?
Bitowo i tematycznie
będzie to bliższe mojej solówce. BoKoTy jednak nie były aż tak
spójne, jak „Rapdom”. Mam już na to pewną wizję. Z Tytuzem
zaczęliśmy robić podkłady jakiś czas temu, a na początku
roku nagrałem z 5 kawałków i postanowiłem, że będę do nich
zapraszał gości. Takich, którymi się jaram, a w większości z
którymi jeszcze nic nie nagrałem, a czy się dograją, to
zobaczymy. Na ten moment mogę potwierdzić (bo mam wokale), że
pojawią się gościnnie: Jeżozwierz, Seraf i Kowalinho. W ostatnim
czasie jednak, prace nad solo zeszły na dalszy plan – życie,
praca, MCRozmowy, ale mam nadzieję, że jeszcze w tym roku wznowimy
działania. Mam kilka bitów, żeby pisać, tematy i pomysły na
zaproszenia. Czeka mnie dużo pracy, ale mam nadzieję, że moje
pierwsze, oficjalne, legalne solo, ujrzy światło dzienne za jakiś
czas.
A co poza solówką?
Kolejne BoKoTy w drodze chyba, bo pojawiały się delikatne
informacje na fanpage'ach. Banda Unikat pewnie gdzieś tam w tle się
przewija.
Banda Unikat gdzieś tam
pojawia się w rozmowach, co jakiś czas. Dużo kawałków jest
nagranych, rozgrzebanych, ale nie złożonych – może w tym roku
doczekają się złożenia, a może nigdy? Ostatnia płyta była w
2010. Sprawa jest trudna, bo może każdy z nas chciałby to
usłyszeć, ale w pewnym momencie życia drogi różnych osób na
pewnych płaszczyznach się rozchodzą, ciężko jest się złapać w
takim składzie. „Mam mało czasu na hip-hop”, jak to nagrali
chłopaki z Sua Sponte i Szuwar. Podobna sytuacja, jak z Pierwszymi
Skrzypcami. Niektóre rzeczy powstają tylko raz. Może zrobimy z
tego jakieś „Lost Tapes”, nie wiem. Co do BoKoTy, to mamy kilka
numerów nagranych w różnym czasie, które ukażą się jako luźne.
Ale nie było jeszcze tego momentu nagrania pierwszego numeru na
płytę, który wszystko zaczyna. To jest uzależnione od czasu, tzw.
chemii między nami, weny i innych składowych.
Tobie w ostatnim czasie
brakuje chyba zwłaszcza tego pierwszego. Sporo czasu poświęcasz
na Twój cykl wywiadów MCRozmowy, które ukazują się na kanale
MCRecrods.
Kiedyś mieliśmy z Pehem
audycję „26-600 RapDom” w Radio Rekord, to było poniekąd
spełnienie mojego marzenia, bo ja zawsze chciałem pracować w
radiu. Tak się też kształciłem pod kątem dziennikarskim.
Musieliśmy to jednak porzucić z takich czy innych względów, a że
teraz internet daje bardzo duże możliwości, to postanowiłem
trochę tę swoją dziennikarską pasję odświeżyć, tyle, że w
innej odsłonie. Jest w Radomiu bardzo duża grupa ludzi, którzy
mają coś do powiedzenia i fajnie jest dać im do tego szansę.
Oczywiście nie będę zamykał się na Radom, przy okazji np.
koncertów, w miarę możliwości będę chciał rozmawiać z
artystami spoza naszego miasta. Fajnie byłoby też może kiedyś
wyjść poza świat hip-hopu i porozmawiać z ludźmi, działającymi
na innych polach i w innych dziedzinach. Także jak widzisz, plany
są, a zobaczymy co z tego wyjdzie. Były wywiady pisane, dziś są
video. Progres jest. Widzę w tym promocję miasta, siebie, wytwórni,
gości i wszystkich, którzy mnie wspierają.
Trzymam kciuki, aby
wszystko wypaliło. Ostatnie słowo do czytelników i słuchaczy?
Kotzi Rapdom pozdrawia
serdecznie wszystkich swoich słuchaczy!
Kochajcie się, pracujcie
uczciwie, spełniajcie swoje marzenia, szanujcie i słuchajcie
starszych, ćwiczcie, rozwijajcie się, róbcie i wychowujcie dzieci,
czyńcie dobro, módlcie się, śmiejcie szczerze i wspierajcie
nawzajem. Przecierajcie własne szlaki! Życzę powodzenia w
codziennej walce o lepsze dziś i w walce ze złymi nałogami. Dobre
- bo polskie, hardcore - bo radomskie. Pozdrawiam
RadomskiRap.blogspot.com i dziękuję za wywiad. Czekajcie na nowe
projekty, które są w drodze. Subskrybujcie kanał MCRecords naYouTube i oglądajcie MCRozmowy. Zachęcam też do subskrybcji mojego
kanału Kotzi84 i zapraszam na fanpage Kotzi Rapdom, BoKoTy, MCRecords oraz Instagram: @kotzirapdom i @bokotyofficial, a także na
stronę mcrecords.pl
Pozdrowienia dla
wszystkich prawdziwych!
„Bóg to twoje
sumienie”.
Nie zapomnij pochodzenia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz