czwartek, 3 listopada 2016

WYWIAD: Kotzi "Niech każdy sobie pomyśli, kto tak naprawdę rządzi światem"

Na przełomie sierpnia i września spotkałem się przy parku Kościuszki z reprezentantem takich składów, jak: Banda Unikat, BoKoTy, Pierwsze Skrzypce czy USPM, Kotzim. Przez obowiązki długo trwało spisywanie tej rozmowy, ale wreszcie udało się i możecie przeczytać m.in. o tym gdzie Kotzi spędził wakacje, co sądzi o aktualnej sytuacji na świecie i w kraju, jaki ma stosunek do sporu TPSa z KęKę oraz oczywiście nad czym aktualnie pracuje. Rozmowa jest długa, co mam nadzieję wynagrodzi to oczekiwanie. Nie przedłużając więcej, zapraszam do lektury i komentowania zarówno tutaj, jak i na fanpage'u.


Byłeś gdzieś na urlopie?
Byłem tydzień nad naszym polskim morzem w czerwcu, więc jeszcze przed sezonem, i tydzień w Andaluzji na początku października. Chciałbym może jeszcze jakiś weekend zaliczyć, gdzieś w polskich górach w tym roku. Dawno nie byłem na południu Polski, a chciałbym te krajobrazy pokazać córeczce, więc żeby zrobiło coś na niej wrażenie, to będą to Tatry. Póki co, cały czas praca.

Pytam, bo czasy, w których żyjemy ostatnio, zrobiły się mocno konfliktowe. Zamach stanu w Turcji, ataki terrorystyczne w Stambule, Francji, Belgii, krajach azjatyckich i afrykańskich. Trochę niebezpiecznie na zagraniczne wyjazdy, zwłaszcza z dzieckiem?
 Ja, co prawda, nad Bałtyk jeżdżę od kilku lat przed sezonem, dlatego m. in. że trafiam na ładną pogodę, ale w tym roku nad polskim morzem było jakby ciut więcej ludzi. Takie z resztą były przewidywania, że będzie większa frekwencja niż zwykle, choć ludzie i tak wyjeżdżają za granicę na wczasy. Źle się dzieje na świecie, ale nadal jest też wiele spokojnych miejsc, nie dajmy się zwariować. Media robią swoje i lubią rozdmuchać temat. Polityka 500+ też moim zdaniem spowodowała, że ludzie mogli pozwolić sobie na jakikolwiek wyjazd, stąd w sezonie nad Bałtykiem jak słyszałem od znajomych było ciasnawo. W Hiszpanii natomiast byłem po sezonie i to był świetny wybór. Zauroczyłem się. Piękny kraj, polecam każdemu.

Masz jakieś domysły dlaczego akurat teraz nastąpiło to apogeum ataków terrorystycznych, konfliktów?
Według mnie, to jest czyjś plan, to się nie dzieje tak nagle, przypadkiem. Jeśli chodzi o uchodźców to jest tak, że część ludzi ucieka przed wojną, szukając lepszego, i przede wszystkim, bezpiecznego życia, ale część przyjeżdża tu pasożytować i rozrabiać. W ogóle, fajnie, że o to pytasz, bo nawet w drugiej części cyklu MCROZMOWY z Lesiem też pojawił się ten temat, gdzie Daniel ma taką ciekawą dygresję polityczną. Pytałem go, czy Europa nie płaci teraz ceny za bycie kolonizatorem w przeszłości, kiedy to napływała tu tania siła robocza z krajów afrykańskich i muzułmańskich. Myślę jednak, że może za tym wszystkim stać ktoś wyżej, ale może nie będę się tu rozwodził za bardzo o tym. Niech każdy pomyśli sobie kto rządzi światem tak naprawdę.

Czy możemy spodziewać się teraz nagle masy rapowych numerów, traktujących o tym temacie? Przecież ta muzyka od zawsze, jak żadna inna, komentowała to, co działo się w polityce, czy właśnie mówiła o różnych konfliktach / walkach itd. Był, póki co, w Radomiu kawałek Młodego „ISIS”, ale ogólnie raczej ten temat nie był poważnie poruszony przez raperów.
Wydaje mi się, że jak się spojrzy na różne statystyki i mapy Europy, pokazujące np. liczbę gwałtów przez uchodźców na Polkach, czy liczbę zamachów terrorystycznych, to Polska na szczęście, zazwyczaj jest czysta jak łza. I niech tak zostanie. Myślę, że jeśli nie dotyka to bezpośrednio naszego kraju, to nie ma wielkiej potrzeby o tym mówić. Oczywiście można komentować sytuację na kontynencie czy na świecie, ale wydaje mi się, że polski rap skupia się teraz bardziej na tym, co dzieje się wewnątrz kraju. Na przykład, jeśli ja miałbym nagrać teraz kawałek polityczny, to też skupiłbym się raczej na czymś dotyczącym bezpośrednio Polski. Może jakiś kawałek poruszający tematy trochę historyczne, a mające wpływ na teraźniejszość? Wiesz, ta prawda historyczna, ukrywana skrzętnie przez lata wychodzi pomału na powierzchnię i dobrze jest pokazywać młodym kto jest kto. Wcześniej jako kraj nie mieliśmy na to szansy, nie było dostępnych tylu materiałów,
z których teraz mogą korzystać historycy czy badacze.

A nie masz takiego wrażenia, że na ujawnieniu prawdy o przeszłości bardziej zależy takim szarym ludziom niż tym, którzy mają faktyczny dostęp do wszystkich utajnionych dokumentów i którzy mogliby to zrobić o wiele szybciej? 
Masz rację, a dlaczego? Myślę, że ci będący cały czas u władzy w Polsce, są nadal poniekąd skażeni przez politykę grubej kreski, przez brak lustracji, dekomunizacji. Ta trucizna kiedyś się mocno u nas rozlała i skutki są cały czas widoczne. Dostaliśmy mocno po dupie i żeby to wszystko jakoś stanęło na nogi, potrzeba jest więcej czasu i przede wszystkim świadomości obywateli. Powoli się to zmienia, ale pewne zachowania i wartości przechodzą przecież z ojca na syna itd. I ci ludzie nie dadzą złego słowa powiedzieć na ustrój, dzięki któremu się dorobili, mimo tego, że gdy panował, wydarzyło się w Polsce bardzo wiele złego. Ale będą przychodziły nowe pokolenia, które będą widzieć i wiedzieć coraz więcej. To już się dzieje, ale póki co, jak to się mówi, koryto się nie zmienia, świnie tak. To może trwać dosyć długo, ale prawda będzie wychodziła sukcesywnie na jaw. Trzeba dążyć do tego, aby niewygodne fakty ujawniać. Polska byłaby w zupełnie innym miejscu, gdyby nie: rozbiory, wojny, okupacje, zdrady itd., ale to chyba oczywiste. Można by długo o tym gadać. Polecam na początek wykłady Leszka Żebrowskiego wszystkim zainteresowanym najnowszą historią Polski. Od siebie w temacie polecam kawałek BoKoTy / Sobiepan „Za wolną Polskę”.

To przejdźmy może od konfliktów globalnych i krajowych, do bardziej lokalnych. Mieliśmy ostatnio konflikt na linii TPS – KęKę, w którym rykoszetem oberwało się i Tobie. Ale ja zastanawiam się cały czas, po co ta cała sytuacja. Wiesz, do tej pory Radom dla ludzi z zewnątrz był takim miastem i taką sceną mocno zżytą, na której nie ma podziałów i każdy się wspiera. Teraz nagle wyszła taka sprawa, pomiędzy dwoma chyba najbardziej rozpoznawalnymi raperami z Radomia.
Tak, Radom do teraz był, mimo wszystko, raczej zgodny i radomska scena, mimo większych czy mniejszych animozji, trzymała się razem. Pytasz, po co ta cała sytuacja? W rapie od zawsze były jakieś spory, kłótnie, dissy, beefy więc w gruncie rzeczy jest to naturalne, że coś wychodzi na powierzchnię, ktoś coś komentuje, bo mu się coś nie podoba. Nic nadzwyczajnego.

A Ty nie miałeś w tym wszystkim takiego niesmaku, że zostałeś w to włączony niepotrzebnie i że nie zostało to załatwione pomiędzy TPS'em i KęKę? 
Zostałem to zostałem, tak się stało i tyle. Może i trochę miałem niesmak, bo dostało mi się też przez to wszystko od różnych osób, najczęściej anonimowych. Ale wiesz, decydując się na pójście w działalność artystyczną, musisz się liczyć z tym, że nagle, skądś pojawi się krytyka, a czy ona jest konstruktywna i poparta konkretnymi argumentami i wiedzą na dany temat, to już inna sprawa. Zwłaszcza w obecnych czasach, gdzie o anonimowość komentatorów w sieci nietrudno. Wydaje mi się mimo wszystko, że choć nieprzyjemne, to takie sytuacje wzmacniają człowieka, pogrubiają mu skórę. Nagrywam rap od 1999 roku, czyli najdłużej z chłopaków. Przez ten czas, jak wiesz, nagrywałem go z wieloma osobami, w różnych kooperacjach. Tak też grałem koncerty. Nie żałuję niczego. Ukształtowało mnie to jako rapera i człowieka, wiele nauczyło. Ja kogoś zainspirowałem, ktoś mnie. Ludzie przychodzili i odchodzili. Rotacja. A to, że ktoś z kimś ze środowiska może się nie lubić i ma swoje zdanie na temat jego postaw, to sprawa normalna, naturalna, oczywista i nic w tym dziwnego. Zawsze i wszędzie tak było i będzie. Wiem też, że ciekawskie osoby bardzo, ale to bardzo chciały by poznać radomskie kulisy. Mądrzą się, śmieszkują, prowokują, oceniają, a generalnie gówno wiedzą (przynajmniej znaczna większość). Na obecną chwilę w mojej opinii, to z grubsza ich wiedza na ten temat w większości opiera się na spekulacjach i domysłach, a wnioski wyciągają z kilku zdaniowych oświadczeń, czy kilku wersów oraz plotek. W sumie chyba nie mogę się dziwić, bo więcej jej nie dostali. I wszystko wskazuje na to, że na razie tak zostanie, bo jak widzisz temat przygasł. Trudno, ja go nie zacząłem i nie będę w to z własnej woli brnął. Mam dużo ważniejszych spraw na głowie, pracę, rodzinę i obowiązki. Poza tym mam też wiele dla mnie ciekawszych treści do przekazania swoim rapem. Mimo, że też napisałem kilka słów od siebie na FB w swoim jedynym, oficjalnym oświadczeniu na fanpage'u, bo poczułem, że na gorąco powinienem się odnieść do sytuacji, to absolutnie nie jestem za wyjaśnianiem tego typu spraw w pisanych postach na FB. Rozmowa w cztery oczy, czy rap, fakty i argumenty. Oldschool. Tyle. Nieustannie działam na hiphopowej scenie, a to, że czasem zmieniają się twarze w otoczeniu to normalna sprawa #naturalnaselekcja. Nic na siłę. Życie. Na koniec tej odpowiedzi dodam tylko bardzo krótko, że ja swoje wiem, przeżyłem i w razie czego zawsze jestem gotowy bronić dobrego imienia swojego i mojej rodziny. Czy to na żywo, czy w kawałku. Prawda zawsze się obroni. To oczywiste.

Wiesz, jak usłyszałem te wersy, to zastanawiałem się, czy KęKę odpowie na to w studiu, bo z jednej strony nie było tam wymienionej jego ksywki, ale z drugiej łatwo było się domyślić o kogo chodzi. Jako fan rapu miałem nadzieję, że kilka bitewnych numerów powstanie w tym beefie. Może Kędzior po prostu uznał, że ta zaczepka nie jest na tyle poważna, aby odnosić się do niej w kawałku i stąd oświadczenie na Facebooku, co dla mnie nie jest już beefem, a publicznym praniem dziwnych brudów.
Nie chce mi się tego więcej rozgrzebywać, ale powiem kilka słów ostatni raz. Nie wiem, co uznał Kędzior (ale tak czy siak, jak widać, mimo wszystko się poczuł) więc musiałbyś jego spytać, a co i kogo dokładnie TPS miał na myśli w tych poszczególnych wersach, to musiałbyś już spytać TPS'a. Może właśnie jakieś wywiady spróbuj też z nimi zrobić i zadaj konkretne pytania, o konkretne wersy itp. to dowiesz się czegoś więcej? Naprawdę nie chce mi się być więcej pośrednikiem w tej sytuacji. Szkoda mojego zdrowia, nerwów i czasu. Gdybym miał jakieś konkretne żale w związku z czymś, czy konkretne przemyślenia na dany temat i przede wszystkim chęć czy potrzebę podzielenia się nimi ze światem, bo nie dawało by mi to spokoju, to zwyczajnie sam na ten temat w jeden dzień bym napisał, a w drugi nagrał swój kawałek solo. To bardzo proste. Zauważ, że rzekoma zaczepka pojawiła się w krótkim video snippecie z P1S już pod koniec ubiegłego roku z tego co dobrze kojarzę, a oświadczenie i cała ta jazda wynikła dopiero po ukazaniu się całego kawałka, czyli długo później. Chłopaki wydawali w tym samym roku płyty, szum był, można tak pomyśleć, ba, nawet rozpętała się tzw. „gównoburza”. Oświadczenie czy „publiczne wyjaśnienie” na FB KęKiego, w pewnym momencie było tak skonstruowane, że niektórzy (patrz np. wietrzące sensacje portale, [a internet nie zapomina]) serio zrozumieli z tego, że chciałem od niego kiedyś ściągać jakiś haracz (śmiech) i to mówiąc pokrótce bardzo mi się nie spodobało. Nikomu by się nie spodobało. To były insynuacje. Chyba można powiedzieć, że zrobiło się z tego jakby „wyjaśnienie gmatwające”, czyli woda na młyn dla internetów. I nie są to ot takie, błahe sprawy, że zabrałem komuś długopis w szkole. Generalnie to zdumiony przecierałem oczy. Przecież takich, nie podpartych niczym słów (z których później KęKę się oficjalnie wycofał, z tego co pamiętam widziałem i pod moim oświadczeniem i potem w komentarzu pod swoim kolejnym wpisem na ten temat) najzwyczajniej po prostu się nie wypowiada, a tym bardziej nie pisze publicznie, czyż nie? Przynajmniej ja tak uważam. Możesz się zgadzać lub nie. Kropka. A później było już przeważnie ubliżanie mi przez anonimów w komentarzach, na priv czy na portalach, że jestem niewdzięczną, zazdrosną, zawistną kurwą, dwulicową żmiją, chorągiewą etc. Mam dalej wymieniać? Jak chcecie więcej toksyn to bez problemu je znajdziecie w necie. No i czy chciałem w końcu ściągać ten haracz czy nie? No kurwa. Taki rykoszet. Wszyscy niezainteresowani jak zawsze oczywiście wszystko wiedzą lepiej. Były też i głosy, że jesteśmy z tobą i ogólnie ludzie próbowali mnie bronić. Wszystko to po części ma też swoją dobrą stronę, bo przynajmniej na fanpage'u sytuacja mi się troszkę wyklarowała. Ci co mi ufają, wiedzą jak jest i mnie wspierają, zostali, część osób przybyło chyba z ciekawości, a część odeszła bezpowrotnie. Jak w życiu. I dobrze. Ja mimo wszystko nikomu źle nie życzę, bo jestem dobrym człowiekiem i chcę stawać się jeszcze lepszym. Już i tak za dużo jest zła wokół. Jak jest okazja i mogę to pomagam. Swego czasu starałem się pomagać KęKiemu na koncertach, starałem się też w miarę możliwości pomagać TPS'owi jak był pośród murów. To naturalne. Ze względu na swój staż na scenie i na to, że nie żyję ze swojego rapowania, nie muszę robić nic na siłę, pod publiczkę. Staram się w tej codziennej, ciągłej pogoni odnaleźć wewnętrzny i zewnętrzny spokój, a „zawsze coś jest nie tak”. Chciał nie chciał w swoją stronę każdy. Tak czy inaczej radomska scena została oficjalnie podzielona. I przyszło się określić. Było minęło.

Wydaje mi się również, że najbardziej poszkodowani w tym wszystkim mogą być słuchacze. Chodzi mi o to, że tuż przed wybuchem tej całej sytuacji pojawiło się info od Ciebie i KęKę, że wydajecie wreszcie po latach wasze wspólne EPki, czyli KoKę i Boa's. Można było mieć nadzieję, że za jakiś czas pojawi się wasz nowy materiał.
Mogło się to wszystko inaczej potoczyć, ale stało się tak, jak się stało. Projekty KoKę/Boa's, to już tylko wspomnienie, nota bene utrwalone na płycie.

I na tym może skończmy już ten nieprzyjemny temat. Powiedz może o tym, jak doszło do wydania po 9 latach materiałów KoKę i Boa's? 
Miałem na dysku materiał filmowy do klipu „For da streetz”. Było to kręcone oldschoolowym aparatem. Myślałem, żeby to złożyć w całość i może trochę ten materiał przypromować. Niestety jednak człowiek miał wtedy zupełnie inną świadomość i nawet nie za bardzo szukał kogoś kto by to ogarnął. Liczyło się pisanie i nagrywki. Musiało minąć prawie 10 lat, żebym w końcu ja się w miarę ogarnął, odnalazł to i żeby pojawiło się to w formie klipu. To mój debiut reżyserski i myślę, że wyszło naprawdę fajnie. Żałuję, że nie było podobnych materiałów do innych kawałków, ale wiesz jak to kiedyś w Radomiu było, zwyczajnie nie powstawały teledyski, nikt nie myślał o wydaniach fizycznych i dlatego, np. Pierwsze Skrzypce też zostały w formie mp3, a wiem, że wiele osób chciałoby mieć to na półce. Co do KoKę i Boa's, to pojawiały się zapytania o fizyki
i w końcu trzeba było z niedużą partią płyt wyjść naprzeciw oczekiwaniom.

A propos nakładu, jak mocno jest limitowane wydanie?
Tylko tysiączek. Jeśli więc ktoś chce mieć tego białego kruka na półce, to jeszcze jest szansa – piszcie na kokeboas@gmail.com. Nakład celowo jest mały, bo to tylko ciekawostka dla kolekcjonerów i fanów. Dotłoczki nie będzie.

W swoim wywiadzie z Lesiem mówiłeś, że chciałeś, aby na albumie „Rapdom” były wplecione gdzieś stare numery, które nagrywaliście, m.in. z Danielem czy Qrsonem, u DJ Mono w okolicach 2000 roku. Jak to miało wyglądać? Te numery miały być wykorzystane jako skity, sample czy może chciałeś zremasterować te kawałki i puścić w całości?
Chyba bardziej skity tak, jak mówisz, a może też takie zaczątki do kolejnych kawałków. Miałem pomysł, żeby zrobić na płycie coś na kształt słuchowiska. Wiesz, ja lubię mieć nagrane swoje dźwięki, a nie ściągnięte z internetu tak, jak np.„Sto lat” dla mnie na samym początku płyty. Myślę, że to są bardzo fajne smaczki. Albo dźwiękowa pocztówka sprzed ponad 40 lat, której treść pojawia się przed utworem „Rodzice”(życzenia od Taty dla Mamy). Ja ogólnie jestem takim szczególarzem, więc chciałbym dużo takich dźwięków wstawiać. Myślę, że choćby do kawałka „Zajawka” mógłby być taki wstęp: 4 stare wersy z kasety, później np. scratch, a później właściwy kawałek w pełnej krasie. Nie zrobiliśmy tego wtedy, ale nie jest powiedziane, że nie wykorzystam takiego pomysłu
w przyszłości. Choć jakbym chciał się bawić w te wszystkie szczególiki, które mi chodzą po głowie, to praca nad płytą trwałaby nie wiem ile.

Wiem o co chodzi. A co do tego typu projektów, to był kilka lat temu numer Pezeta na bicie Auera, który powstał z dźwięków różnych miast przesyłanych do producenta przez ludzi...
on z tych dźwięków zrobił bit.
To jest bardzo fajne, innowacyjne. Jeśli masz bity robione od podstaw, z użyciem instrumentów, zero sampli, jak cała płyta BoKoTy „N.T.M.N.”, to możesz powiedzieć, że to jest Twoja muzyka. Tak samo dotyczy to sytuacji takiej, jak wspomniałeś, gdzie masz dźwięki nagrane specjalnie na dany projekt – to jest rozwijające. Ty masz to w swojej bazie dźwięków, więc jest to też Twoje – nikt nie był i nie nagrał tych dźwięków w tym miejscu i tym samym czasie co Ty. To jest kapitalne
i oryginalne, a oryginalność jest bardzo ważna, jeśli nie najważniejsza.

No właśnie, ta oryginalność jest przecież napędem rozwoju artysty, bo nie chcesz odtwarzać po raz milionowy czegoś, co już było, tylko tworzyć coś nowego.
Tego typu rzeczy, jak mówiliśmy przed chwilą, są m.in. wyznacznikiem tej świeżości, o którą nam chodzi. Ja się na przykład bardzo jaram i cieszę z tego, że mam znajomych - bardzo dobrych muzyków, z którymi chciałbym działać jeszcze więcej niż do tej pory. To, co prawda, jest trudne, bo oni porozjeżdżali się po świecie i bardzo ciężko jest ich zebrać i każdy ma mniej czasu niż kiedyś na działalność twórczą. Ja ogólnie jestem mocno za żywymi instrumentami, świetnie to brzmi na koncertach, a przecież jest w Polsce kilka składów, które jeżdżą w trasę z muzykami. Sami pograliśmy trochę z żywą perką czy saksofonem. Wiesz, ja cały czas lubię klasyczne sample. Np. „Rapdom” został nagrany na samplowanych bitach. BoKoTy „Nie trzeba mnie namawiać” już z kolei było właśnie odejściem od tej hip-hopowej sztampy, wszystko było grane i mam nadzieję, że kiedyś ludzie właśnie to docenią, tę naszą chęć odejścia od klasycznych hiphopowych standardów. A co do solówki, to jednak trochę żałuję, że „Rapdom” nie trafił na sklepowe półki.

No właśnie, bardzo szkoda, bo materiał jest kozacki. Według mnie to jest TOP 3 tego, co wyszło z Radomia w ogóle.
Dzięki, miło to słyszeć. Z biegiem czasu myślę o tym tak, że płytę taką, jak „Rapdom”, robi się tylko raz w życiu, choć oczywiście będę się jeszcze starał nagrać coś równie dobrego. Wiesz, może gdyby wtedy działało już MCRecords leżałoby to na sklepowych półkach. My z Luckyloopem też nie mieliśmy wielkiego ciśnienia żeby to wysyłać wszędzie, gdzie się da i pchać na siłę do wytwórni. Wydaje mi się też, że gdyby jakaś wytwórnia chciała wydać ten materiał, to ktoś by się odezwał,
a wiem skądinąd, że ta płyta była prawdopodobnie słuchana przez różnych ludzi w środowisku. Śmiem twierdzić, że zdania były takie, że to się nie sprzeda, że nie jest koncertowe itd. „Rapdom”,
to jest jednak mocno osobista rzecz, bardziej do grania w kameralnych salkach czy muszlach koncertowych, niż w klubach, które są nastawione na dostarczanie masowej rozrywki.

Zanim zaczęliśmy nagrywać ten wywiad, wspomniałeś, że zaczynasz powoli prace nad solo. Możesz na tym etapie zdradzić chociażby, czy to będzie bardziej klimat „Nie trzeba mnie namawiać” czy „Rapdom”?
Bitowo i tematycznie będzie to bliższe mojej solówce. BoKoTy jednak nie były aż tak spójne, jak „Rapdom”. Mam już na to pewną wizję. Z Tytuzem zaczęliśmy robić podkłady jakiś czas temu, a na początku roku nagrałem z 5 kawałków i postanowiłem, że będę do nich zapraszał gości. Takich, którymi się jaram, a w większości z którymi jeszcze nic nie nagrałem, a czy się dograją, to zobaczymy. Na ten moment mogę potwierdzić (bo mam wokale), że pojawią się gościnnie: Jeżozwierz, Seraf i Kowalinho. W ostatnim czasie jednak, prace nad solo zeszły na dalszy plan – życie, praca, MCRozmowy, ale mam nadzieję, że jeszcze w tym roku wznowimy działania. Mam kilka bitów, żeby pisać, tematy i pomysły na zaproszenia. Czeka mnie dużo pracy, ale mam nadzieję, że moje pierwsze, oficjalne, legalne solo, ujrzy światło dzienne za jakiś czas.

A co poza solówką? Kolejne BoKoTy w drodze chyba, bo pojawiały się delikatne informacje na fanpage'ach. Banda Unikat pewnie gdzieś tam w tle się przewija.
Banda Unikat gdzieś tam pojawia się w rozmowach, co jakiś czas. Dużo kawałków jest nagranych, rozgrzebanych, ale nie złożonych – może w tym roku doczekają się złożenia, a może nigdy? Ostatnia płyta była w 2010. Sprawa jest trudna, bo może każdy z nas chciałby to usłyszeć, ale w pewnym momencie życia drogi różnych osób na pewnych płaszczyznach się rozchodzą, ciężko jest się złapać w takim składzie. „Mam mało czasu na hip-hop”, jak to nagrali chłopaki z Sua Sponte i Szuwar. Podobna sytuacja, jak z Pierwszymi Skrzypcami. Niektóre rzeczy powstają tylko raz. Może zrobimy z tego jakieś „Lost Tapes”, nie wiem. Co do BoKoTy, to mamy kilka numerów nagranych w różnym czasie, które ukażą się jako luźne. Ale nie było jeszcze tego momentu nagrania pierwszego numeru na płytę, który wszystko zaczyna. To jest uzależnione od czasu, tzw. chemii między nami, weny i innych składowych.

Tobie w ostatnim czasie brakuje chyba zwłaszcza tego pierwszego. Sporo czasu poświęcasz na Twój cykl wywiadów MCRozmowy, które ukazują się na kanale MCRecrods.
Kiedyś mieliśmy z Pehem audycję „26-600 RapDom” w Radio Rekord, to było poniekąd spełnienie mojego marzenia, bo ja zawsze chciałem pracować w radiu. Tak się też kształciłem pod kątem dziennikarskim. Musieliśmy to jednak porzucić z takich czy innych względów, a że teraz internet daje bardzo duże możliwości, to postanowiłem trochę tę swoją dziennikarską pasję odświeżyć, tyle, że w innej odsłonie. Jest w Radomiu bardzo duża grupa ludzi, którzy mają coś do powiedzenia i fajnie jest dać im do tego szansę. Oczywiście nie będę zamykał się na Radom, przy okazji np. koncertów, w miarę możliwości będę chciał rozmawiać z artystami spoza naszego miasta. Fajnie byłoby też może kiedyś wyjść poza świat hip-hopu i porozmawiać z ludźmi, działającymi na innych polach i w innych dziedzinach. Także jak widzisz, plany są, a zobaczymy co z tego wyjdzie. Były wywiady pisane, dziś są video. Progres jest. Widzę w tym promocję miasta, siebie, wytwórni, gości i wszystkich, którzy mnie wspierają.

Trzymam kciuki, aby wszystko wypaliło. Ostatnie słowo do czytelników i słuchaczy?
Kotzi Rapdom pozdrawia serdecznie wszystkich swoich słuchaczy!
Kochajcie się, pracujcie uczciwie, spełniajcie swoje marzenia, szanujcie i słuchajcie starszych, ćwiczcie, rozwijajcie się, róbcie i wychowujcie dzieci, czyńcie dobro, módlcie się, śmiejcie szczerze i wspierajcie nawzajem. Przecierajcie własne szlaki! Życzę powodzenia w codziennej walce o lepsze dziś i w walce ze złymi nałogami. Dobre - bo polskie, hardcore - bo radomskie. Pozdrawiam RadomskiRap.blogspot.com i dziękuję za wywiad. Czekajcie na nowe projekty, które są w drodze. Subskrybujcie kanał MCRecords naYouTube i oglądajcie MCRozmowy. Zachęcam też do subskrybcji mojego kanału Kotzi84 i zapraszam na fanpage Kotzi Rapdom, BoKoTy, MCRecords oraz Instagram: @kotzirapdom i @bokotyofficial, a także na stronę mcrecords.pl
Pozdrowienia dla wszystkich prawdziwych!
„Bóg to twoje sumienie”.
Nie zapomnij pochodzenia

Brak komentarzy: