poniedziałek, 21 marca 2011

Banda Unikat "2007/2010" recenzja


Ostatnia już recenzja płyt z TOP 5 Radom 2010. Banda na radomskiej scenie to już marka. Każdy czeka na ich koncerty, nowe kawałki spod szyldu Unikat i na płyty w lokalnych skateshopach. Chłopaki z Bandy nagrywają rap jaki kojarzy mi się od razy gdy słyszę/myślę zbitkę słów "rap" i "Radom", a więc rap uliczny lecz nie ograniczający się jedynie do wrzucania na policję. Czy tego samego możemy spodziewać się po "2007/2010"?

Tematycznie płyta jest tym, czego spodziewasz się po Bandzie. Znajdą tu coś dla siebie osoby lubiące imprezowe bangery, numery o ciężkim życiu w blokach, ale też i ci, którzy szukają troszkę pozytywniejszych wersów. Dla tych pierwszych, którzy lubią "bez ciśnienia przejąć melanż", idealne będą numery takie jak znane z teledysku "Nic nie muszę" z wbijającym się w głowę refrenem Tytuza i idealnym do takiego kawałka bitem. Świetnym melanżowym numerem jest "Nieobecny traci", w którym usłyszeć można również skrecze.

Numery mówiące o trudnym życiu to między innymi "Czarna seria". Kto choć raz w życiu nie miał tak jak nawija w nim Kotzi, że "kiedy coś już się pierdoli, to wszystko na raz" niech podniesie rękę. Do takich numerów zaliczyć trzeba też "P.D.P." (Potrzebuję Dużo Pieniędzy), ciekawy ze względu na sposób rapowania. TPS, Wola, Dobo i Kotzi płyną po bicie tak szybko, że niejedna osoba przy takim tempie już dawno wypadłaby za burtę. Do tej grupy należy też zaliczyć numer "W krzywym zwierciadle", którego pierwsze wersy zapowiadają ciekawy storytelling, który później okazuje się być numerem o trudach życia. Ale numerem kozackim.

Na płycie znajdziemy też numery o zabarwieniu pozytywnym, które są jak promienie słońca przedzierające się przez ciemne chmury. Takie promienie to przede wszystkim świetny "Niepokonany" z motywującym walki w ciężkich chwilach tekstem. "Gdy zabraknie tchu" z fajnym, spokojniejszym od pozostałych bitem, jest jak gdyby kontynuacją "Niepokonanego" (zresztą na trackliście jest następnym kawałkiem po nim), włącz obydwa gdy już masz się poddać – one pokażą Ci, że poddać się nie można i że zawsze znajdzie się ktoś, kto poda pomocną dłoń.

Muzycznie płyta jest dość zróżnicowana. Znajdziemy na niej zarówno bity typowo bangerowe (Impra), ociekające brudem blokowisk (Error), mroczne (Niektórych rzeczy), a znajdzie się też taki w którym czuć słońce i wakacje (mistrzowskie "My, wy, oni"). Jeśli ktoś jest fanem albumu "Bollywood" duetu Betuz to musi sprawdzić skit pod tytułem "Milioner", na pewno mu przypasuje.

Minusem "2007/2010" jest jej długość,. Gdyby usunąć kilka numerów i zamiast 23 płyta zawierała 17-18 nie męczyłaby tak bardzo, a tak ciężko jest przesłuchać całą za jednym razem. Zdarzają się też słabsze momenty w poszczególnych kawałkach jak refren w "Inspiracjach", który psuje niezły przecież kawałek czy duża część "Wiecznie mało", która jest taka sama jak "P.D.P.". Tylko nawinięta wolniej.

1 komentarz:

Radom pisze...

Dopiero teraz recenzja, jak płytka wyszła dawno temu...