niedziela, 18 listopada 2012

Przedpremierowa recenzja: Żołnierz "Pod Bity"

Yeomen of the Guard to najstarsza jednostka wojskowa w Wielkiej Brytanii. Utworzył ją król Henryk VII w XV w. Yeomen mieli chronić monarchę i tak zostało po dziś dzień, choć ich rola zmieniła się z typowo żołnierskiej do raczej reprezentatywnej. Tak czy inaczej, od samego początku istnienia tej formacji, pełniła ona rolę straży przybocznej króla bądź królowej.
W Polsce taka jednostka nigdy nie istniała, choć oczywiście mieliśmy i wciąż mamy w kraju żołnierzy. Nasz radomski Żołnierz na swojej najnowszej solowej produkcji „Pod Bity” (premiera jutro, 19.11.2012), w kawałku „Yeoman of the Guard”, porównał się właśnie do Yeomana, który broni muzyki, czyli królowej każdego rapera, piosenkarza czy mówiąc ogólnie  ̶̶  muzyka.


Żołnierz, który na tej płycie oczywiście jest kapitanem straży, ma już doświadczenie w ochronie muzyki w postaci dwóch solowych albumów oraz trzech nagranych z przyjaciółmi broni ze składu Bezinteresownie. Przed odsłuchem „Pod Bity” śmiało więc postawiłem poprzeczkę, a więc swój atak na „królową”, dość wysoko. No i nie obyło się bez ran i zadrapań po stronie obrońcy. Zdarzają się na albumie numery, które skippuję ze względu na to, że denerwują swoim brzmieniem lub w ogóle nie przykuwającym uwagi tekstem. Do takich właśnie numerów należą: „Blitzkrieg”, „Sobie ufaj” i „Hardrockrap”. Choć ten ostatni można pochwalić za eksperyment z nawijką pod typowo rockowy podkład muzyczny, a takich eksperymentów w radomskim rapie jest zdecydowanie za mało.
Zdecydowane zwycięstwa Żołnierz odniósł dzięki „Ławeczce” (świetnie posłuchać jej wreszcie w porządnej jakości); „Nieśmiertelnemu rapowi”, w którym raper nawija „Jestem pewien, że jak umrę to nie zniknę / bo zanim brakło tchu, dałem wam swoją muzykę”; „Podbity”, w którym bawi się tytułową zbitką słów; „Dosyć nerwów” czy wreszcie, najlepszemu na płycie numerowi „Niezwykły dzień”. Oczywiście tematyka tych utworów nie jest odkrywcza, ale jednak Żołnierz śmiało może się nimi chwalić i nieść jak sztandar przed kolejnymi potyczkami w obronie „królowej”.

Wiadomo raczej, że atak ciężko odeprzeć samemu. Żołnierz więc, jako kapitan, poprosił o pomoc kilka osób, z których na odznaczenie zasługują zwłaszcza Seba i Voltron (co nie powinno dziwić, przecież to defender of the universe!) oraz Spalto, który swoją reggaeową manierą nadaje kawałkowi „Niezwykły dzień” bardzo przyjemnego klimatu, dzięki któremu numer staje się bardzo radio friendly.
Nie ma bitwy bez odpowiedniej oprawy muzycznej, a o tę na albumie „Pod bity” zadbały osoby takie, jak: PTK, który odpowiada m.in. za świetny bit do „Yeoman of the Guard”; funkujący podkład do „Nieśmiertelnego rapu” zrobił PJ, a za wschodnie motywy, które słychać w „Blietzkriegu” odpowiada Maikendo. Oprócz nich o oprawę dźwiękową zadbali też: BL Beatz, który nadał Gfunkowe brzmienie numerom „Wytęż zmysły” i „Siebie reprezentuj”; Rusek odpowiedzialny za konkretne bity m.in. do „Ławeczki”, „Pani W.” i eksperymentalnego „Hardrockrap”; The Pretendentz i Szatt (Nocne Nagrania). W pozostałych rolach wystąpili instrumentaliści: Tomasz Dudzic (gitara basowa i elektryczna), Pyśka (gitara basowa), Katarzyna Sadowska (wiolonczela) oraz Dje 2dabeat i Ace. I tak, jak to w bitwie bywa, żadna z osób dbających o muzyczną warstwę bitwy, nie wybiła się na pierwszy plan, zostawiając pole do popisu Żołnierzowi.

Yeomen of the Guard służą monarsze do ukończenia 70. roku życia. Wątpliwe by Żołnierz do tego czasu nagrywał, dlatego warto sprawdzić „Pod Bity”, bo to bardzo solidna produkcja z kilkoma momentami, które wybijają się ponad ogólny poziom albumu. W szkolnej skali ocen, w pełni zasłużona czwórka z plusem.

4+/6

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Po singlach można spodziewać się, że będzie rozpierdol, czekamy do jutra.5!