Gdy Paweł powiedział mi, że w końcu jednak nagra solowy materiał, od razu wiedziałem, że musi pojawić się jego recenzja. Wiedziałem też, że nie mogę napisać jej ja, bo nie byłbym obiektywny, a recenzja musi być obiektywna. Dlatego też, przy pomocy kollabo.pl, poprosiłem o pomoc osobę, która zajmuje się między innymi pisaniem recenzji polskich albumów rapowych. Zapraszam do lektury recenzji albumu Pawła P. "Drogi C.", którą napisała Małgorzata Rydzewska.
Ostatnio Radom na hip-hopowej mapie Polski zauważony został
dzięki Popkillerowi, który to mianował KęKę młodym wilkiem. Styl radomski
raczej nie jest czymś dobrze znanym słuchaczom z dalszych zakątków naszego
kraju. Jednak jak się okazuję, nie tylko Kę rapuje w tym malowniczym mieście. Może
warto zaglądnąć w radomskie podziemie? Ja to zrobiłam.
Na moją playlistę trafiła debiutancka płyta Pawła P. Choć to
debiut, to jej autor na scenie spędził już trochę czasu. Zarówno klimat całej
płyty, jak i teksty sprawiają jakbym cofnęła się w czasie. Przypomina mi to rap
sprzed kilku, a nawet kilkunastu lat. Retrospekcje i przemyślenia przelane na
kartki, następnie nawinięte pod ciężkie bity. Styl jest bardzo surowy i w
dawnym znaczeniu tego pojęcia - uliczny. Teksty ociekają szczerością i są
bardzo osobiste. Jeśli wsłuchasz się w LP, zapoznasz się trochę z osobą autora.
Oprócz tego, zdecydowanie jest to materiał, który skłania do własnych
przemyśleń.
Bity są przeciętne, jednak myślę że nie ma co się nad nimi
rozwodzić, skoro zostały pożyczone. Wyjątkiem jest produkcja WOSKK’u,
otwierająca płytę. Przy okazji tego numeru warto wspomnieć o gościu. Swojego
wokalu do refrenu i drugiej zwrotki użyczył Boro. Wyszło dobrze, jest to
najweselszy i najbardziej pozytywny kawałek na całej płycie. Gorszym pomysłem
było zastosowanie autotune’a przy okazji innego featuringu. Chodzi o
modyfikację głosu Suchego. Być może efekt byłby lepszy, gdyby ta przeróbka była
delikatniejsza. Na początku brzmi to nieźle, jednak pod koniec zajeżdża
fałszem. Swoją zwrotką gospodarza wsparł jeszcze jeden artysta – Absolut, który
spisał się najlepiej.
Ciężko mi uwierzyć,
że autor ma 22 lata. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ten głos należy do trochę
starszego mężczyzny. Jest ciężki, donośny i z chrypą. Niestety przez całą płytę
brzmi niemal tak samo. Jedynie czasami bywa bardziej, a innym razem mniej
impulsywny. Np. „Wolność” jest kawałkiem wręcz wykrzyczanym. Swoją drogą, tutaj
raper do złudzenia przypomina mi
Karrambę. Na przyszłość - warto pobawić się flow również na inne sposoby. Mi
zdecydowanie bardziej podobają się te spokojne kawałki, a moim faworytem jest „Na
imię człowiek”.
Dzisiaj poprzeczka w polskim podziemiu postawiona jest
bardzo wysoko. Paweł ma nad czym pracować i do czego dążyć. Nie mogę krytykować
stylu, który nie do końca mi podszedł, bo to kwestia gustu. Na pewno autor
zaznacza swój charakter i nie można mu zarzucić zbytniej inspiracji innymi
(pomimo porównania do Karramby). Projekt jest od początku do końca jego i mam
wrażenie, że wyszedł tak jak wyjść miał.
Autorka: Małgorzata Rydzewska, prowadzi bloga http://pack-a-punch.blogspot.com/, na którym możecie przeczytać więcej recenzji jej autorstwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz