wtorek, 21 maja 2013

„Wystąpię ja, moje ziomki i w ogóle będzie zajebiście” - czyli o zapowiedziach koncertów słów kilka

„Kękę zapowiada Juwenalia Radomskie 23.05.2013 YO!” - tylko przeczytałem ten tytuł i od razu wiedziałem, co powie raper. Wiedziałem, że będzie o wódce; że będzie o sikorkach (choć o nich akurat tym razem jest mocno między wersami) i że...tę zapowiedź widziałem już setki razy w radomskim (i nie tylko) rapie. Nie zagłębiając się daleko w przeszłość, weźmy ostatni koncert w G2, który promował drugą część „Miejskiego Sportu” Tytuza.


Promocja wspomnianego koncertu odbywała się między innymi poprzez videozapowiedzi. Nagrane zostały 4. Jedna z KęKę, druga z Kotzim i Boro, trzecia z Tytuzem i ostatnia z DJem Mono. KęKę powiedział dokładnie to samo, co w przypadku juwenaliowego filmu, a pozostałe 3 zapowiedzi (prócz scenerią) nie różniły się od siebie niczym. Z ciekawości włączyłem sobie wszystkie zapowiedzi naraz i...mocno się zdziwiłem, gdy kilka razy słowa wypowiadane przez raperów/producentów się na siebie nałożyły!

Przykłady identycznych (żeby nie powiedzieć skserowanych) zapowiedzi powtarzają się przy każdym kolejnym koncercie, który organizowany jest w naszym mieście. Nie trzeba ich nawet włączać, wystarczy samemu sobie powiedzieć (siedząc na kanapie!): „21 lipca na scenie w klubie Strefa G2 wystąpi -wstaw dowolną ksywę!- Oprócz nich pojawią się też goście! Musicie tam być! Będzie wóda, będzie kurwa grubo! Szykuje się zajebisty koncert! Aaa! After party do białego rana ogarnie -wstaw dowolną ksywę!-”. Zero kreatywności, oryginalności. Zero wszystkiego. A przecież:

Zapowiedź ma przyciągnąć ludzi na koncert, zaciekawić i sprawić, że gdy następnym razem na ścianie fb pojawi się filmik o nazwie „XYZ zapowiada koncert w KLUBIE X”, to z ciekawością słuchacz go włączy, zastanawiając się „Ciekawe co tym razem wymyślili?”. Nagrywając niesztampowe video zachęcające do przyjścia na koncert, wykonawca pokazuje, że poważnie traktuje swojego słuchacza. No bo chyba nie można nagrania 4 zapowiedzi jednego koncertu, które różnią się od siebie jedynie widocznymi na nich osobami oraz scenerią (to też nie zawsze), nazwać poważnym traktowaniem fanów?

Może radomscy raperzy uważają swoich słuchaczy za mało wymagających? Może nie chce im się pomyśleć nad ciekawą zapowiedzią, którą słuchacz będzie chciał obejrzeć kilka razy i która zapadnie w pamięć. A skoro zapowiedź zapada w pamięć, to automatycznie zapisuje się też tam info o danym koncercie. Takie ciekawe video sprawi, że będzie się chciało pokazać je innym, tym samym zwiększając jego siłę rażenia. A przecież chyba taki jest cel kręcenia tych videozapowiedzi, nie? Aby docierały do jak największej ilości słuchaczy.

Jeśli nie wiecie/nie wierzycie, że można zrobić inną, ciekawą i oryginalną zapowiedź koncertu – poniżej macie kilka przykładów (moimi ulubionymi są te tworzone przez Łonę i Webbera) na to, jak można to robić...


Brak komentarzy: