środa, 6 lipca 2011

Ozomatli w G2, 07.06.2011 (fotorelacja)

Koncert Ozomatli w Radomiu, o którym pisałem tu (klik), przeszedł do historii. Ale jak pięknej i pozytywnej historii! Mający się odbyć pod Urzędem Miasta występ ze względu na pogodę (deszcz) został przeniesiony do Strefy G2. Panowie z Los Angeles, mający na swoim koncie 3 nagrody Grammy, szybko znaleźli wspólny język z widownią, która praktycznie od samego początku świetnie bawiła się pod sceną. Ludzie skakali, tańczyli i śpiewali razem z członkami Ozo. Kilowaty energii, które 7 ludzi dawało ze sceny wracało na nią od publiczności ze zdwojoną siłą, co powodowało, że zespół dawał od siebie jeszcze więcej. I tak w kółko. Na scenie widać było to, jak świetnie zespół bawi się podczas swoich koncertów, wzajemne żarty czy delikatne układy choreograficzne gitarzystów sprawiały, że ciężko było się nie uśmiechnąć.

W pewnym momencie członkowie Ozomatli zaczęli zbierać swoje instrumenty ze sceny i schodzić z niej. Niezadowolenie publiczności trwało krótko...okazało się bowiem, że...zespół postanowił zagrać trochę muzyki dosłownie pośrodku publiczności, dodatkowo zachęcając ją do wspólnej zabawy. I tak wszyscy śpiewali "ole, ole, ole we are the champs" czy tańczyli kaczuszki. Wszystko wspólnie z zespołem. Na uwagę zasługuje również to, że zespół widząc tańczącą pod sceną małą dziewczynkę zaprosił ją na scenę, gdzie mogła tańczyć i skakać z zespołem. Po koncercie zespół rozmawiał z tymi, którzy chcieli zamienić słowo z Ozo, oraz rozdawali autografy i pozowali do zdjęć. Poniżej możecie obejrzeć kilka zdjęć z koncertu (klik żeby powiększyć).

Ostatnie ustawienia przed występem
 Ozomatli na scenie
 Ozomatli na scenie
 Ozomatli na scenie
 Ozomatli na scenie
 Ozomatli na scenie
 Tak wyglądała energia jaką zespół przekazywał publiczności
 Ozomatli na scenie z dziewczynką
 Ozomatli wśród publiczności
 Ozomatli wśród publiczności
 Ozomatli wśród publiczności
 Ozomatli na scenie
 Ozomatli zachęca do wspólnej zabawy
 Ozomatli na scenie

Ozomatli na scenie

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Ania. Ta dziewczynka to Ania. :)