26 października Zeus po raz drugi zagrał w Radomiu. W porównaniu do koncertu z poprzedniego roku, frekwencja była 100 razy większa na co duży wpływ miał sukces ostatniej płyty "Zeus. Nie żyje". Między innymi o tym rozmawiałem z Kamilem tuż po koncercie. Z wywiadu dowiecie się też chociażby co Zeus myśli o KęKę. Zapraszam do lektury!
Parę
dni temu album „Zeus. Nie żyje” pokrył się złotem. Żadna z
Twoich poprzednich płyt nie sprzedała się w takim nakładzie. Co
to dla Ciebie znaczy, że 15 tysięcy osób, kupiło Twoją płytę?
Wiesz,
jest to uczucie wielopłaszczyznowe. Z jednej strony jak zakładaliśmy
wytwórnię, to myśleliśmy sobie, że jak sprzedamy 4 tysiące
sztuk to będzie dobrze, to było nasze założenie. Do tej pory
nakłady oscylowały w granicach 2 tysięcy, więc sprzedanie 4
tysięcy byłoby krokiem do przodu. Sprzedaliśmy 15 tysięcy, więc
to jest jak WOW! Z drugiej strony jednak 15 tysięcy sprzedanych płyt
w tym kraju to jest mało, każdy o tym mówi. Jednak nawet
abstrahując od tego, wiadomość o sprzedaży „Zeus. Nie żyje”
szła do nas od dłuższego czasu więc obserwowaliśmy jak powoli ta
ilość sprzedanych krążków dobija do granicy 15 tysięcy.
Wiedzieliśmy więc, że to złoto będzie, a że od jakiegoś czasu
planowaliśmy sobie dużą imprezę w Łodzi na listopad to tak
naprawdę liczyliśmy na to, że złoto będzie wcześniej. Szkoda by
było jakby złoto przyszło tuż po tej imprezie, a tak wszystko się
ładnie zgrało i będziemy mogli je odebrać 23 listopada w naszym
mieście, z czego bardzo cieszymy.
Dzięki
pierwszej legalnej płycie „Co nie ma sobie równych” zostałeś
ogłoszony debiutantem roku. Czwarta płyta osiągnęła status
złotej. Który z tych sukcesów jest dla Ciebie ważniejszy?
Ważniejsze
niż zdobycie tytułu debiutu roku, było dla mnie samo wydanie
pierwszej legalnej płyty. Teraz jednak złota płyta robi na mnie
większe wrażenie, ponieważ produkowałem ją właściwie sam, choć
Joteste cały czas był przy tym obecny, wydaliśmy ją we własnej
wytwórni. Tak naprawdę w nic do tej pory nie włożyliśmy tyle,
ile w ten album, dlatego myślę, że to jest największy mój i nasz
sukces do tej pory.
A
jak myślisz skąd ten nagły boom na Zeusa? Co wpłynęło na to,
że to właśnie ta płyta pokryła się złotem?
Wydaje
mi się, że zadziałało kilka czynników, jednak nie chcę ich
hierarchizować. Zmiana wytwórni, dystrybucja Step Records i kanał
youtube z dużą ilością subskrybentów, a więc ludzi do których
nasz singiel miał dotrzeć i którzy mogli przekazać go dalej.
Kolejna rzecz to profil na facebooku. Do tego trafiłem z singlami na
dobry czas, bo w tym momencie ludzie chyba potrzebowali takich
emocji. Zauważ, że np. Bisz też poszedł dobrze, a też
przekazywał treści mocno nacechowane emocjonalnie. Sumując,
połączenie tych wszystkich elementów tak zadziałało.
A
propos singli,
najbardziej zadziałała chyba „Hipotermia”, która jest mega
osobistym, ekshibicjonistycznym numerem. Dzisiaj na koncercie
rapowałeś go, podobnie jak „Gwiazdy”, z zamkniętymi oczami.
Co czujesz jak słyszysz, że cała sala rapuje ten numer z Tobą?
Wiesz
co, jest mi bardzo miło, że ludzie znają ten tekst i go ze mną
rapują, ale ja już tak tego nie czuję na koncertach. Skłamałbym
gdybym powiedział, że tak jest. Ja już za dużo razy go rapowałem,
żeby to robiło na mnie jakieś większe wrażenie. Było tak, gdy
go nagrywałem w studio albo jak nagrywaliśmy klip – wtedy
towarzyszyły mi mega emocje, które odbijały się na wszystkich
obecnych w studio, na atmosferze. Wtedy było to mocne przeżycie.
Teraz już przerapowałem to parędziesiąt razy na koncertach więc
mi się to trochę osłuchało. Dzisiaj wiem, w którym momencie
ludzie zareagują mocno, wiem, które single najlepiej poszły i nie
jest to dla mnie zaskoczeniem. To, na czym staram się koncentrować
to to żeby przekazać te emocje ludziom tak, jak oni chcieliby to
zobaczyć i jak ja chciałbym to widzieć, to jest dla mnie ważne.
Dzisiaj momentami mocno nas raziły flesze i strasznie mnie to
dekoncentrowało. Ciężko było się skupić, oprócz „Gwiazd”,
bo przy tym numerze mam taką fazę, że potrzebuję koncentracji tak
czy inaczej, niezależnie od fleszy. Z „Hipotermią” było tak,
że bardzo raziło nas w oczy i strasznie rozkojarzało. Starałem
się i tak wczuć w ten numer, ale nie robi to już na mnie aż
takiego wrażenia. To nie jest tak, że za każdym razem jak go
nawijam przeżywam katharsis.
Idąc
dalej tropem numerów, na „Mr. Underground" jest follow-up do
filmu „Equilibrium”, gdzie wszelkie wytwory kultury były
zakazane i niszczone. Myślisz, że świat bez książek, płyt,
obrazów etc. mógłby istnieć naprawdę?
Myślę,
że tak, ale z drugiej strony byliby ludzie, którzy staraliby się
gdzieś te wszystkie rzeczy zachować, wciąż zbieraliby i staraliby
się je ustrzec przed zniszczeniem, kultywować. Przez to, że od
parudziesięciu lat żyjemy w czasach pokoju (przynajmniej jeżeli
chodzi o nasz kraj), wydaje nam się, że takie rzeczy są nierealne.
Ale na tych ziemiach jeszcze parędzisiąt lat temu palono ludzi w
piecach masowo, a więc uważam, że to wszystko jest możliwe.
Zawsze byli i będą ludzie, którzy będą uciekać z obozów,
stawiać opór, taka jest ludzka natura. Mam nadzieję, że jak
najmniejszą liczbę ludzi spotka taki los, ale historia kołem się
toczy i dramaty dzieją się na świecie cały czas.
Jakby
nie patrzeć, istnieją na świecie rejony, w których ludzie żyją
bez książek, bez winyli czy płyt CD itd., są to zazwyczaj bardzo
biedne rejony świata. W najnowszym udostępnionym numerze z Twoim
udziałem, którym jest „Lista życzeń” z płyty Te-Trisa i
Pogza, rapujesz, że chciałbyś pomagać ludziom. Czy te marzenia
są związane z ludźmi z takich właśnie biednych państw czy może
chodzi o coś innego?
To
co bym chciał zrobić dla ludzi, co mogę zrobić, przede wszystkim
jest związane z moją muzyką, bo ona trafia do szerokiego grona
odbiorców. Co więc mogę zrobić moją muzyką? Przekazać jak
najwięcej pozytywnych treści i czasem dać do myślenia. Chyba
jednak bardziej chodzi mi o to, żeby ludzi pozytywnie nastroić, dać
im kopa energii, pozwolić im się w pewien sposób oczyścić
słuchając tej muzyki. Od kiedy działamy jako Pierwszy Milion, a
więc od 6-7 lat, podstawą jest dla nas to, aby dać ludziom
energię. Ja cenię sobie muzykę, która daje się ludziom wyżyć
na koncertach. Wiesz skaczą, tańczą, bawią się i dzięki temu
czują się oczyszczeni i to chcę im zaserwować, może nie
bezmyślnie, bo treść kawałków też jest dla mnie bardzo ważna,
ale ta pozytywna energia jest ważniejsza.
A
co z takimi akcjami jak ta z dzieciakami z ośrodków wychowawczych
z Łodzi? To była jednorazowa akcja, czy będziesz się angażował
w takie projekty częściej?
Tę
akcję organizowała moja znajoma. To były dzieciaki z różnych
ośrodków i najpierw z Wojtkiem (Joteste – dop. Jędrzej)
prowadziliśmy warsztaty z pisania kawałka, później ten kawałek
mieliśmy nagrać w studio w Radio Łódź. Przygotowałem do tego
bit i pomagałem tym dzieciakom to zarapować, bo jednym szło to
gorzej, a innym super dobrze, no a później nagraliśmy do tego
teledysk. To jest taki projekt, dający im możliwość rozwinięcia
się, wyrwania się z tych ich środowisk i który uczy kreatywnego
myślenia. Dla dzieciaków z pewnych miejsc i środowisk niektóre
rzeczy wydają się bardzo odległe, a wcale nie muszą takie być.
Dlatego to jest tak fajną opcją.
Ten
projekt będzie w jakiś sposób kontynuowany?
Tak,
wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku będziemy projekt
kontynuować, ale na trochę szerszą skalę. Będzie to
skoncentrowane cały czas na dzieciakach, które są w ośrodkach w
Łodzi, ale więcej artystów będzie w to zaangażowanych dzięki
czemu ten projekt będzie większy.
Możesz
zdradzić, kto oprócz Ciebie będzie w to zaangażowany?
Na
razie znam jedną osobę, ale nie chcę tego zdradzać, ponieważ ja
lubię mówić o rzeczach, które już się dzieją. Poza tym, ja
jestem tylko uczestnikiem tej akcji, a uważam, że o takich sprawach
powinni wypowiadać się organizatorzy.
Powiedz więc czy dzieje się już coś z Twoją następną płytą?
Zacząłeś już jakieś prace?
Myślę
o nowej płycie od bardzo dawna, ale pojawiła mi się nowa opcja i
zobaczymy czy coś z tego wyjdzie. Mam nadzieję, że tak. Na ten
moment dużo piszę, bardzo dużo piszę, głównie są to gościnne
udziały, co mnie bardzo cieszy bo nagrałem ich w tym roku już ze
30. Zawsze staram się dogrywać do rzeczy, które są dla mnie
fajne, a niektóre są wybitnie interesujące, bo są dziwne albo
nietypowe. To są rzeczy, które najbardziej sobie cenię, bo mogę
się sprawdzić w nowych stylistykach. Tak więc ten rok to były
głównie featuringi. Mam już parę numerów, które są nowymi
rzeczami, ale zobaczymy czy będzie z tego płyta. Tak naprawdę idę
teraz dwoma torami jeśli chodzi o myślenie solowe. Produkcyjnie
koncentrujemy się na płycie Wojtka, bo naprawdę niedługo będziemy
już tę płytę kończyć. Jest naprawdę fajnie wyprodukowana i są
tam naprawdę dobre rzeczy.
No właśnie, ostatnio pojawiła się pierwsza zapowiedź drugiej
solówki Joteste. Kiedy można się spodziewać jakichś singli? Na
jakim to jest w ogóle etapie?
Dosyć
późno zaczęliśmy o tej płycie mówić, choć staram się o niej
mówić kiedy tylko mogę. Teraz jesteśmy już dawno po półmetku,
działamy cały czas, dopracowujemy itd. Wiemy jednak, że w tym roku
nie uda się jej chyba wydać ze względów czysto marketingowych.
Wiesz, chodzi o sprzedaże, Empik nie bierze płyt, cokolwiek. Ale
spokojnie, możemy tę płytę wydać w przyszłym roku, jednak
chcielibyśmy już single puszczać powoli, bo mamy ciekawe rzeczy do
zaprezentowania.
Płyta będzie w całości na Twoich bitach tak, jak „Ulice w
ogniu”?
Nie,
nie. Płyta Wojtka jest produkowana przez 3 osoby, czyli przeze mnie,
przez Wojtka, a trzecią osobą jest Łukasz „Rogini”, u którego
nagrywamy w studio Solid Sound. On dopełnia brzmienia tego, co my
sobie wspólnie wymyśliliśmy. Podmieniamy jakieś brzmienia,
rozwijamy je, dlatego wydaje mi się, że to będzie ciekawe. Nie
zamykamy się, jeśli ktoś może coś wnieść do tego, to jesteśmy
otwarci.
Planujecie
jakąś szerszą promocję, single...
Tak,
ja już bym chciał żeby single sobie leciały. Mamy już jakieś
tam pomysły i propozycję na single, no ale jeszcze na ten moment
ich nie ma.
Wracając do Ciebie. Jak rozmawialiśmy półtora roku temu,
mówiłeś, że chciałbyś kiedyś nagrać płytę na bitach
innego/innych producentów niż Ty sam. Twoja kolejna płyta to
będzie ten projekt?
Ja
takich rzeczy nie mówię, mam po prostu taką zasadę, że nie
zdradzam takich rzeczy. Wiesz dzisiaj coś powiem, a później mogę
się czymś zajarać i na koniec wyjdzie coś innego niż
powiedziałem. Mam milion pomysłów, a doba ma tylko 24 godziny. Ale
ten pomysł cały czas jest i zobaczymy co się wydarzy...
Powoli zbliżając się do końca rozmowy, kojarzysz jakieś rzeczy
z Radomia? W tym roku jedna naprawdę mocna rzecz już wyszła, a na
dniach ukaże się kolejna, o której jest dość głośno...
KęKę,
tak? A druga rzecz?
Tak, chodziło mi o KęKę. Drugą rzeczą jest album
Kotzi/LuckyLoop „Rapdom”...
O
nie, tego nie kojarzę...
To jest płyta, o której pojawiło się trochę głosów, że jest
to jedna z lepszych rzeczy w Polsce lirycznie, więc polecam do
sprawdzenia. Zresztą, dzisiaj mignął mi na fb plakat Twojego
koncertu w Szczecinie chyba w listopadzie i tam zagrają przed Tobą
właśnie Kotzi i KęKę. A odnośnie tego drugiego, rozumiem, że
już go słyszałeś?
Tak,
słuchałem jakichś numerów. Mogę powiedzieć, że to jest ciekawa
postać, która ma świeży styl, co jest dla mnie bardzo ważne.
Ciężko mi jednak powiedzieć żebym się tym jakoś szczególnie
jarał, ale na pewno ma on wyrazisty styl. A w czasach, gdy wiele
osób kseruje jakieś wzorce, to jest ogromny plus. Z takich nowych
rzeczy ja bardzo czekam na płytę Wuzeta z Koka Beats, typa który
nagrywa na dubstepach. On też idzie w inny styl, który trafia do
mnie bardziej niż KęKę, ale oczywiście życzę Kę jak najlepiej.
A propos nowych innych rzeczy i KęKę. Wczoraj wrzucił on na swój
fanpage materiał Pretty Lights producenta, który miesza muzykę
elektroniczną, hip-hop, soul i jeszcze parę innych gatunków. Co
ciekawego spoza hip-hopu może polecić Zeus?
Teraz
np. taki zespół POLICA, to jest rock z elementami brzmień
elektronicznych. Polecam też stronę na facebooku 5:55, tam są
publikowane składanki różnych numerów
chilloutowo-eksperymentalnych, a ja ostatnio słucham sporo takiej
muzyki. Naprawdę fajna sprawa. A co do hip-hopowych rzeczy,
sprawdziłem niedawno ostatnią płytę Mac Millera, bo kiedyś go
słuchałem, później ta zajawka mi przeszła i dosłownie z tydzień
temu postanowiłem sprawdzić, co się u
niego dzieje. I powiem Ci, że jestem w szoku, bo to są naprawdę
fajne rzeczy. W ogóle podoba mi się, że nie poszedł w taką hiper
przebojowość jak w numerze „Donald Trump”, że odbił od takich
klimatów trochę nastolatkowych. Fajnie, że jest pozytywny, ale
podoba mi się, że poszedł w takie psychodeliczne trochę rzeczy.
Fajnie brzmią te bity, fajnie rapuje i w tym momencie odkrywam
właśnie tę płytę. W ogóle rozwija się ten typ. On nie ma w
ogóle wykształcenia muzycznego, a tu gra, śpiewa. Super, naprawdę
bardzo dobra opcja. Ta postać jest dla mnie ciekawa.
A w Polsce widzisz kogoś takiego? Który zaczął stosunkowo
niedawno, ale ciągle się rozwija i idzie w górę?
Naprawdę
czekam na tego Wuzeta, zwłaszcza, że po Anglii mam zajawkę na
brzmienia brytyjskie. Czekam na płytę TOMBa, jestem bardzo ciekawy,
co on zrobi, ponieważ cenię jego punche. Jest błyskotliwy i bardzo
mi się to podoba. Bardzo lubię Solara i Białasa, oni też piszą
fajne rzeczy. Czekam też na następną płytę Mediuma. To jest typ,
którego zawsze obserwuję. Nawet jeśli nie zawsze utożsamiam się
z tymi treściami, które umieszcza w swoich nagraniach, to nie
zmienia faktu, że z zaciekawieniem słucham jego numerów. Co prawda
„Egzegeza” niezbyt mi podeszła, ale ja bardzo cenię jego
produkcje, bo on robi naprawdę świetne bity. Chciałbym żeby
zrobił płytę na swoich bitach, na pewno ją kupię i sprawdzę.
Czekam też na „Propejn” VNMa, jestem bardzo ciekawy co tam się
stanie. Widzisz, sporo jest takich rzeczy, na które czekam i których
jestem ciekawy. Jakbyśmy tak pogadali, to na pewno byłoby tego
więcej.
Na sam koniec odbijemy od muzyki. Zeus czyta?
Ostatnio
wrócił do czytania, i to jest dobry znak, bo przez dłuższy czas
nie chciało mi się czytać. Nie wiem właściwie dlaczego, ale
teraz już znów czytam. Pewnie powiedzieć Ci co czytam?
Tak, co ciekawego ostatnio czytałeś?
Ostatnio
zmieniłem trochę typ literatury, którą się interesuję. Do tej
pory czytałem głównie jakieś powieści, dużo horrorów. Teraz
jakby przestało mnie to interesować i czytam sporo biografii, czy
politycznych rzeczy. Ostatnio wziąłem od mojej dziewczyny
„Imperium” Kapuścińskiego. To jego pierwsza książka, jaką
przeczytałem. Wcześniej sporo o nim słyszałem, książka jest o
Rosji na przełomie wielu lat, o różnych absurdach tego kraju.
Czytałem biografię łódzkiego aktora Jana Machulskiego, a wziąłem
ją dlatego, że nazywa się „Chłopak z Hollyłódź” i też
jest to ciekawa pozycja. Stary, teraz czytam jakąś o
totalitaryzmie, ale mnie nudzi. Zacząłem też czytać biogafię
Lewisa Carolla, czyli autora „Alicji w krainie czarów”, ale też
jest wg mnie nudna. Może jakoś przejdę do kolejnych rozdziałów,
może coś się zacznie dziać, bo póki co jest za dużo rzeczy,
które mnie nie interesują. No, ale czytam i to jest pozytywna
rzecz, bo gdzieś przez rok miałem przestój i
nic mi się nie chciało czytać. Teraz znów czytam i jest fajnie!
Wrócicie do Radomia?
Bardzo
chętnie. Zawsze jest ciepłe przyjęcie, jest nice!
Dzięki za wywiad, 5!
Dzięki
wielkie bratku. Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz