O wiele
łatwiej recenzuje się płyty krótsze, takie 10-13 numerów, niż
długie na 16 w górę. 021 i Maka swoją "Trajaktorią rapu"
dali mi trudniejsze zadanie. To czego spodziewałem się od
pierwszych informacji o tym albumie, to rap z poczuciem humoru, może
nie lekki, ale na pewno wywołujący niejeden uśmiech przy
słuchaniu. Takie było ich wcześniejsze "Przysmol sobie"
oraz projekty Maki ze Smołą. Odsłuch "Trajektorii rapu"
sprawił mi niespodziankę. Czy miłą?
To zależy
od tego, z jakiej strony spojrzymy na ten materiał. Od strony
tekstowej chłopaki poczynili progres, ich teksty są
o wiele bardziej przemyślane niż
na poprzedniej płycie. Nie mówię tu broń Boże o tematach
poszczególnych numerów, bo tu ciężko jest znaleźć coś nowego,
świeżego – ale to problem nie tylko Oskara i Karola,
lecz i wielu innych, nie
tylko radomskich, raperów. Dostajemy więc
popularny zestaw,
składający się z: braggadacio (bardzo
dobra "Abrakadabra" z gościnną zwrotką BCZ; "W
swojej klasie", gdzie Pajac wręcz
zjadł gospodarzy), obserwacje
otoczenia ("Echo", "Serce z kamienia" z gościnnym
udziałem Janusza i Shako), motywatory ("Co by się nie działo")
i więcej.
Tylko trochę
lepiej sprawa ma się z podejściem do tematów – wyróżnić
należy jeden numer. Bardzo prosty, ale równie chwytliwy i wbijający
się w głowę z mocą młota pneumatycznego, patent w "Stop"
sprawia, że ten numer to chyba najmocniejszy kandydat na hit tej
płyty.
Słuchanie
„Trajektorii
rapu” nie męczy, choć momentami
zdarza się, że numery zlewają się w jedno. Na szczęście są
utwory
takie,
jak wspomniane już:
"Stop", "Abrakadabra",
"Pamiętam" czy "Zaufanie";
które sprawiają, że skupiamy się na słuchaniu, a nie innych
czynnościach. Obaj raperzy mają swoje zalety i wady, 021 przewija
bardziej agresywnie niż Maka, ale z
drugiej strony robi to zbyt jednostajnie. Maka z kolei przemyca swoim
głosem zdecydowanie więcej emocji, jednak
jego teksty są czasami zbyt banalne i
proste. Razem tworzą jednak dobrze uzupeniający się tandem, a
"Trajektoria rapu" udowadnia, że jest między nimi swego
rodzaju chemia, to słychać.
Muzycznie,
na dobre wyszło powierzenie całości produkcji AceOfSpades, który,
jak się wydaje,
idealnie pasuje do nawijek Oskara i Karola. Nie ma tu bitu, który
denerwuje tak, że przeskakuje się dany numer. Jest za to kilka,
które zapadają w pamięć, bo są po prostu dobre. Dotyczy to
podkładów do kawałków takich,
jak np.: "Jeden do jednego",
"Serce z kamienia"czy "Abrakadabra". Dodatkowo
pojawiają się cuty Djów MixAira oraz Pstyka, którzy swoimi
umiejętnościami wzbogacili po dwa numery.
Największym
minusem albumu jest to, że 021 i Maka odeszli od swojego poczucia
humoru. Wcześniej byli chyba jedynymi w Radomiu, którzy robili rap
w ten sposób. "Trajektoria rapu" to płyta, jakkolwiek to
nie zabrzmi, poważna, a jedyny numer w starym stylu duetu to "Nie
wiem o co chodzi". Szkoda, bo teraz Oskar i Maka są jednymi z
wielu. Tak czy inaczej warto sprawdzić ten materiał i przekonać
się na własnej skórze,
czy odejście od rapu z humorem wyszło
021&Mace na dobre.
4-/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz