Album
"Pomiędzy wiaduktami" to kolejna płyta od młodej części
sceny, która (płyta) udowadnia, że starzy wyjadacze mogą czuć na
plecach oddech mniej doświadczonych kolegów. Orka w zeszłym roku
puścił "Zapomniane EP", Pajac natomiast budował swoją
pozycję w Radomiu, co jakiś czas udostępniając luźne numery oraz
dogrywając się gościnnie do płyt innych (np. Le Fruit Defendu). Z
tej dwójki zdecydowanie lepszym raperem jest Pajac, dla którego
bycie w młodszej części sceny to już zdecydowanie za mało, o
czym świadczy współpraca z Tytuzem przy solówce. Czy na "Pomiędzy
wiaduktami" Orka nie odstaje za bardzo od swojego zioma?
Radom
to miasto szare, gdzie na każdym kroku widać jak ubodzy są jego
mieszkańcy. Większość mieszkańców. Nawet ocieplone i odmalowane
(w większości zresztą ohydnie) bloki nie zmieniają tego, jak
miasto widzą jego rdzenni mieszkańcy. Oni pamiętają te bloki z
czasów sprzed ociepleń i odmalowań. I widzą to, czego na pierwszy
rzut oka nie widać. To czego nie widzą ludzie, którzy przez Radom
przejeżdżają okazjonalnie: w busach, PKSach czy pociągach.
Rdzenni
mieszkańcy, którzy dorastali w tym mieście. W jego brudzie i
szarzyźnie. Mieszkańcy tacy, jak Pajac i Orka, którzy w dodatku
zdecydowali się nie siedzieć cicho, udając akceptację zastanej
rzeczywistości, tylko opowiadają o tym, jak to miasto wygląda od
wewnątrz. Tematyka poszczególnych kawałków nie zaskakuje, ba! Jest
tu tylko jeden numer, który tematem (a raczej podejściem do tematu)
zaskoczy słuchacza. Jednak skreślać album tylko dlatego byłoby
dużym nieporozumieniem. W końcu po nastu latach radomskiego rapu,
naprawdę ciężko znaleźć temat świeży, jeszcze nieporuszany.
Zwłaszcza w rapie ulicznym. Co więc dostajemy?
Otwierający
krążek kawałek "Zarzygani", spokojnie może pretendować
do miana hymnu ludzi, którzy nie poradzili sobie z życiem i teraz
topią je w alkoholu. Należy tu powiedzieć, że to intro bardzo
dobrze wproawdza w brudny klimat płyty, lepszego wyboru na pierwszy
track chyba być nie mogło. Innym bardzo mocnym punktem albumu jest
kawałek tytułowy. Jest to jedyny kawałek na płycie, który
podejściem do tematu zdecydowanie zaskakuje. W numerze tym dostajemy
opowieść o dzielnicach, na których Pajac i Orka się wychowywali,
a że zamykają się one pomiędzy tytułowymi wiaduktami, to raperzy
opowiadają o swoim środowisku opisując...charaktery obu
konstrukcji. Pomysłowe, a w dodatku okraszone świetnymi wersami
("To o tych co nie mogą dać z siebie 100% / bo paradoksalnie
procent trzyma ich przy życiu." - mistrz!) i najlepszym bitem
na płycie.
Z
drugiej strony Pajac i Orka nie ominęli pułapki w postaci już
nawet nie wytartych, a przetartych tematów, jednym z nich jest
frajerstwo, które piętnują w "ŁEBside". Nie mogło też
zabraknąć numeru typowo autobiograficznego. Jednak "W roli
głównej" nie porywa i odstaje od pozostałych kawałków z
"Pomiędzy wiaduktami".
Z
dwójki raperów zdecydowanie wybija się Pajac, co nie powinno
dziwić nikogo, kto śledzi jego kawałki. Z jego zwrotek przebija
zdecydowanie większa dojrzałość tekstowa, a i flow ma on
zdecydowanie wyraźniejsze, pewniejsze i zwyczajnie lepsze od Orki.
Co nie znaczy, że Orka jest dla kumpla kulą u nogi. Nie jest to, co
prawda, poziom pozwalający na nagranie solówki, która miałaby
zyskać sporą grupę słuchaczy, ale na pewno nie jest to też
poziom, który nie pozwala mieć nadziei na taką sytuację w
przyszłości.
A
jak "Pomiędzy wiaduktami" przedstawia się od strony
muzycznej? Za tę część albumu również odpowiadają dwie osoby,
Elem i Tytuz. Nie będę mówił, który z nich wypadł lepiej, a
który gorzej. Najważniejsze jest to, że wspólnie stworzyli bardzo
dobrze pasujące tło do historii opowiadanych przez Pajaca i Orkę.
Klimat, który uzyskali swoimi bitami jest brudny, zakurzony, a
jednocześnie dający chwile wytchnienia. Najlepszym bitem jest ten
do wspomnianego już kawałka tytułowego (za który odpowiada Elem),
na drugim biegunie znajduje się z kolei bit Tytuza do "Luxusu".
"Pomiędzy
wiaduktami" to na pewno płyta, z której Pajac i Orka mogą być
zadowoleni i której nie powinni się wstydzić. Pokazuje ona w jak
wysokiej formie znajduje się ten pierwszy, i że temu drugiemu
jeszcze trochę brakuje do kolegi. Kolegi, który lada chwila wyda
solo, którym może dołączyć na stałe do czołówki radomskich
raperów. Płyta naprawdę warta sprawdzenia.
4/6
5 komentarzy:
zajmij sie lepiej czymś innym niż robieniem recenzji :) bo az się w połowie tego czytać odechciewa...
Ja przeczytałem całą i z większością uwag się zgadzam. Najłatwiej jest powiedzieć, że ktoś coś robi źle, czy dobrze, gorzej podać konkrety. Czemu niby ma zostawić pisanie recenzji? Bo komuś nie chciało się do czytać do końca i ma problemy z ciśnieniem (robi mu się słabo)? Konkrety proszę, konkrety.
Czy nie wystarczy raz wspomnieć w że Orka jest trochę słabszy i delikatnie odstaje ? Powielanie tej kwestii brzmi tu jakoś nie profesjonalnie:)to Recenzja Płyty " Pomiędzy Wiaduktami" czy Twórczości Orki? Pozdrawiam!
O to i nie tylko mi chodziło.. tak jak piszesz że nie porownujesz bitów Tytuza do bitów Elema heh czmu? Pajaca i Orke cały czas porownujesz... ćwicz cwicz bo cienko ci to idzie ;)) z reszta moim zdaniem kawałki z płyty w cale nie sa najlepszymi kawałkami pajaca, luźne numery nie jedne były lepsze stać go na więcej..
Do autora: Rapu nie komentuj już, bo ci to nie wychodzi, jak cie nadmiar energii rozpiera to się zajmij oglądaniem pornosów albo czymś konstruktywnym. pis joł
Prześlij komentarz