piątek, 13 maja 2011

Maka&Smoła "Wszystko oka" - recenzja


Radomski rap ma to do siebie, że jest albo uliczny, albo nacechowany emocjami. Melanżowy, albo poruszający problemy społeczne. Bezczelny, albo grzeczny. Energetyczny, albo spokojny. Do tej pory jednak ze świecą trzeba było szukać w radomskim podziemiu płyty, na której byłoby tyle humoru i luzu co na "Wszystko oka" duetu Maka & Smoła. Teraz świecę można na jakiś czas odłożyć, a wolnymi dzięki temu rękoma włączyć wspomnianą płytę.

Pierwszym, co rzuca się w uszy jest (niespodzianka) głos Maki, który na pierwszy rzut ucha może być odrzucający. Jednak uznanie tego za minus byłoby równie uzasadnione co stwierdzenie, że Polska ma najlepszych piłkarzy na świecie. Natury przecież nie da się zmienić.
Maka na "Wszystko oka" chciał chyba przede wszystkim zaprezentować swoje poczucie humoru. Ukazuje to za pomocą zdań, po których banan pojawia się na japie nawet nie wiadomo kiedy. Efekt ten pomaga również osiągnąć sposób w jaki Maka na płycie nawija. Bardzo często bawi się głosem osiągając momentami wręcz komiczne efekty. Już samo to sprawia, że po przesłuchaniu płyty słuchacz czuje się jak po zjedzeniu dobrego skręta. Po wysłuchaniu numeru "No to d", w którym padają wersy takie jak "Lubisz sobie, widzę, wsadzać w dupę różne rzeczy/może usiądź na słoiku to ci odbyt pokaleczy", pojawia się pytanie: czy Maka nie obżarł się skrętami przed nagrywkami?

Żeby nie było, że na płycie nie ma nic poza poczuciem humoru. Maka w otwierającym album "Wrzuć na luz" nawija "Pamiętaj, że ten rap ma zadanie ruszać czaszką/nie będę dawał rad bo nie jestem twoją matką" i tej zasady się trzyma. W kawałkach przesączonych humorem potrafi przemycić linijki poważne, czasami truizmy, które jednak rozruszają szare komórki, jak chomik swoje kółko w klatce.
Za muzyczną stronę płyty odpowiedzialny jest lubelski producent Smoła. Trzeba przyznać, że ze swojej roli wywiązał się nieźle, podkłady choć dość zróżnicowane to jednak tworzą spójną całość. Usłyszymy produkcje doprawione soulowymi samplami, ale też i bardziej funkowe czy zalatujące jazzem.

Najsłabszą stroną "Wszystko oka" zdecydowanie są refreny. Czasami ma się wrażenie, że pisane na siłę. Czasami, że lepiej byłoby dla kawałka gdyby refrenu nie posiadał. Niestety problem refrenu dotyczy zdecydowanej większości numerów na płycie. Również w zwrotkach często zdarzają się teksty słabe lub takie, w których sensu doszukać się można tylko przy naprawdę potężnym wysileniu się. I nie usprawiedliwia tego raczej humorystyczny profil albumu.

Ocena: 3/6

Brak komentarzy: