W minionym roku
pojawiło się w Radomiu 12 nowych płyt, ale tylko dwie były
naprawdę bardzo mocne. Trzecia, na tle innych również się wybija, natomiast pozostałe
dwie spokojnie można by zamienić miejscami, a nawet wrzucić
zamiast nich ze 2-3 inne materiały („Parszywa 12” 021/Maka,
„Wbijam na projekt mixtape” Filesa czy „Biali nie potrafią
skakać” Maki). Zdecydowanie nie był to tak mocny rok, jak 2015. Wciąż jednak uważam, że każdy znajdzie tu coś dla siebie i warto włączyć Zapraszam do
zapoznania się z TOP5 2016 w radomskim rapie według Jędrzeja.
5. R.A.P.T.O.R. „Sonety ulic” (MCRecords)
Nagranie
dwupłytowego albumu, który będzie trzymał równy poziom, to
zadanie bardzo trudne. Dawno temu podjął się tego R.A.P.T.O.R. i
po latach oczekiwania, słuchacze wreszcie dostali „Sonety ulic”.
Jest to zdecydowanie najlepszy uliczny materiał z naszego miasta,
który ujrzał światło dzienne w 2016 roku. Niestety jednak, oprócz
bardzo dobrych numerów, które mocno ciągną poziom materiału w
górę, dostaliśmy też kawałki, które ten poziom zaniżają.
Gdyby wyciąć 4-5 kawałków, „Sonety ulic” byłyby albumem
zdecydowanie lepszym, z potencjałem na zyskanie statusu klasyka za
kilka lat. Mimo tego jednak zdecydowanie warto zapoznać się z tym
nawiniętym charakterystycznym, zachrypniętym głosem materiałem, a
za chęcić mogą do tego jointy takie, jak: „Jeden sen”, „Szukam
miejsca” (z Szuwarem), „Kocham życie” czy „Tylko milimetr”.
Warto
jeszcze wspomnieć tu o samym wydaniu fizycznym „Sonetów ulicy”,
które należy mocno skrytykować. O ile digipack jeszcze daje radę,
to już same płyty to jakiś niesmaczny żart. Dwa zwyczajnie
wypalone CD z nieudolnie naklejonymi coverami, to po prostu nie
przystoi wytwórni, która próbuje być profesjonalna. Kolejny minus
za promocję, a w zasadzie anty-promocję tego materiału. Premiera
zapowiedziana na listopad 2015 – płyta się nie ukazuje, a w
dodatku nie pojawiło się żadne info na ten temat. Płyta pojawiła
się po cichu w 2016 roku. Ktoś poza mną ją w ogóle kupił? Chyba
tak, bo widziałem, że link do pobrania jest na pebie...tą
informacją zakończę.
4.GDZ/Phonetic
One „Wszystko na swoim miejscu”
„Wszystko
na swoim miejscu” to album gościa, który ma ułożone życie:
pracę, żonę, dziecko; i który wydaje się być z tego życia
zadowolony, a już na pewno stroniący od narzekania na aktualny stan
posiadania. Dzięki temu rap, który tworzy, daleki jest od zbędnego
patosu, napinki i sztuczności. Tym samym bardzo dużo zyskuje u
otwartego słuchacza. Takiego, który również akceptuje to, co ma,
potrafi się tym cieszyć i doceniać małe przyjemności.
Oldschoolowe bity Phonetic1ne idealnie pasują do flow rapera, który
nie sili się na zbędną ekwilibrystykę. GDZ doskonale wie, że to,
co ma do przekazania najlepiej trafi do ludzi, gdy przekaże to w
sposób prosty. To jest chyba oznaka, że mamy do czynienia z raperem
świadomym swoich mocnych, ale też słabych stron. 2 najlepsze
numery to „Ukryte koszty” i „Detox”. Jest to jednak materiał słabszy niż wypuszczone w 2013 roku "Rozpoznanie".
3. Emikae
„Misja Apollo Mixtape”
Z
tym materiałem byłem osłuchany już w maju. Właśnie wtedy Szymon
podesłał mi wersję roboczą i właśnie od tamtego czasu czekałem
na jego premierę, aby „Misja Apollo” dotarła do odtwarzaczy
większej ilości słuchaczy dobrego rapu. Słychać w tym materiale
luz, funk, oldschool, zajawkę. Czego chcieć więcej? Pamiętam, jak
Emikae poprosił mnie o odrzucenie 3 numerów po odsłuchu wersji
roboczej i to, jak ciężko było mi, któryś numer skreślić.
Bardzo równy poziom płyty sprawia, że odsłuch od deski do deski
nie jest problem, a repeat value jest duży. Nic dziwnego, że
wyprzedał się praktycznie cały nakład fizycznego wydania.
Gratuluję osobom, które mają tę płytę na swoich półkach –
podjęliście bardzo dobrą decyzję.
2. Hase/TRK
„Procesy poznawcze”
Chyba
nikt nie ma wątpliwości, ze umiejętności techniczne Hase ma
bardzo duże, zdecydowanie powyżej średniej. Nie ma też
wątpliwości, że potrafi ich używać. Łącząc to, z agresywnym
flow, bezkompromisowymi tekstami i podbijającymi je bitami TRK, dał
słuchaczom album na poziomie znacznie wykraczającym poza wszystkie
inne jakie ukazały się w naszym mieście w 2016 roku, wyłączając
oczywiście „Trzecie rzeczy”. Numery takie, jak: „Więzienie”,
„Sto” czy „Szukam wciąż czegoś” powinien znać każdy.
Warto też powiedzieć, że bity zaserwowane przez TRK są
zróżnicowane dzięki czemu materiał nie zlewa się w papkę.
Bardzo cieszy fakt, że Hase został wzięty pod skrzydło przez KęKę
i panowie szykują wspólną EPkę. Najwyższa pora żeby Daniel
poszedł ze swoim rapem mocno poza Radom, który jest już dla niego za
ciasny.
1. KęKę „Trzecie rzeczy” (Takie Rzeczy Label)
Bez dwóch zdań najlepszy materiał, jaki wyszedł z Radomia w 2016, a przez wielu (w
tym i mnie) uważany za najlepszy polski hip-hopowy album roku!
„Trzecie rzeczy” zamykają trylogię „Rzeczy” i robią to w
sposób idealny. Po pierwsze, KęKę tym materiałem kończy serię
płyt nagrywanych w pełni solowo, bez gości. Po drugie, tym
materiałem Kędzior otworzył działalność swojego labelu
nazwanego na cześć pierwszej legalnej płyty. Po trzecie, i
najważniejsze z czysto ludzkiego punktu widzenia, Piotrek rozlicza
się z niełatwą przeszłością w sposób tyle mistrzowski, co
dojrzały. Ten album pokazuje, że można nagrać materiał osobisty,
naładowany negatywnymi emocjami i nie popaść przy tym w banał,
ckliwe pianinka oraz nie tracąc nic ze swojej charyzmy. „Trzecie
rzeczy” to forma, jakiej niewielu się spodziewało, ale którą
ogół przyjął w najlepszy z możliwych sposobów – platyna w
tydzień od premiery, a także to, co dzieje się na koncertach mówią
same za siebie.
1 komentarz:
Dobre zestawienie. Pozdrówki!
Prześlij komentarz