Fot. Anna Grabowska |
Producent,
fotograf-grafik, realizator dźwięku i realizator teledysków.
Chyba śmialo można o Tobie powiedzieć człowiek renesansu! Nie
brakuje Ci na to wszystko czasu?
Jasne, że brakuje. Równoległa praca na wszystkich płaszczyznach,
które wymieniłeś wymaga dużej mobilizacji i czasami staje się
niemożliwa. Dlatego też, bywa tak, że pracuję etapami. Grafiką
zajmuję się okazjonalnie, choć sprawia mi to tyle samo
przyjemności, co inne zajęcia. Najwięcej czasu jednak poświęcam
na dźwięk i obraz ruchomy.
Skąd
wzięła się w Tobie zajawka na kręcenie klipów?
Z ciekawości (śmiech), dlatego też zajmuję się muzyką. Żeby
przekazać jakieś treści, trzeba opanować język, którym się
posługujesz przynajmniej na podstawowym poziomie. Poszedłem na
studia, na Multimedia i Grafikę cyfrową, gdzie najchętniej
zajmowałem się krótkimi formami wideo, a że robiłem muzykę,
zacząłem ją łączyć z obrazem. W międzyczasie pojawiły się
propozycje od znajomych w wyniku których powstały pierwsze
teledyski jakie miałem szansę realizować. Szkoła dała mi
podstawy, które dziś rozwijam we własnym zakresie. Początki
zawsze są trudne. Wspaniałą sprawą jest obserwowanie własnego
rozwoju i poznawania nowych środków wyrazu w danej dziedzinie.
Masz
na swoim koncie teledyski m.in. dla Bandy Unikat, Kotziego, Kubiego,
BoKoTów, KęKę, PMM, Mediuma, Siwersa, Mam Na Imię Aleksander,
Pęku i innych. Prace nad którymi z nich wspominasz
najlepiej?
Najlepiej pracowało mi się przy klipach PMM " Sprawa dla
dżentelmena" i Murzyn ZDR " Szukaj mnie" lubię nowe
miejsca i ładną pogodę.
W ostatnich latach bardzo popularne w Polsce zrobiły się klipy typu one shot. W większości są to teledyski typu "idę przed siebie i macham łapami", ale są też wyjątki takie jak np. Voskovy feat. Jot "Gdzie jest miłość?" czy Gadabit "Spowolnienie", które są zrobione naprawdę ciekawie. Jakie jest Twoje zdanie o tego typu teledyskach?
Uważam,
że tzw. Oneshot powinien mieć uzasadnienie. Spójrz na klip WWO
"Sen". Tam to się sprawdziło. Tyle, że to było w
czasach gdy na klipy były pieniądze. Dziś oneshot przeważnie jest
traktowany jako budżetowy klip, na który trzeba ponieść niewielki
nakład finansowy. I dlatego tyle ich powstaje, a wykonawcy sądzą,
że wystarczy się pokazać na YT. Przez to mam wrażenie, że
niektórzy nie szanują swoich utworów i nieprzywiązują wagi do
klipów.
Jako
filmowiec i grafik brałeś też udział w II Triennale Mediów
Cyfrowych. Hasłem tej edycji była szeroko rozumiana "WOLNOŚĆ".
W filmie, który zglosiłeś do konkursu pewna rodzina od 10 lat
buduje dom. Są między nimi zgrzyty, ale powoli konsekwentnie, mimo
przeciwności, dążą do realizacji swojego celu. Co chciałeś
przekazać tym filmem i serią grafik "Wieczór kawalerski" (kliknij żeby zobaczyć prace LuckyLoopa)
również zgłoszonych do Triennale?
W
filmie "Rodzina na swoim",
który powstał w sumie przypadkowo
przedstawiona rodzina sadzi thuje, a nie buduje dom. Mam świadomość,
że brakuje tam ostatniego ujęcia, posadzonych drzew, ale nie to w
tym filmie dla mnie było najważniejsze.
Treść filmu powstała w trakcie filmowania a konstrukcja
wykształtowała się w montażu.
Chciałem pokazać realcje pomiędzy 3 bliskimi sobie osobami, tj.
Matką/żoną, Ojcem/mężem i córką/młodą, ale już dorosłą
kobieta. Nie robiłem tego filmu z myślą o triennale, ale do tematu
według mnie pasował. Z kolei "Wieczór kawalerski" to
dość luźne odniesienie do tematu triennale. Z resztą grafiki, nie
powstały też z myślą o konkursie. Generalnie, zostawiam swobodną
interpretację dla odbiorcy, subtelnie nakierowuje jedynie tytułem.
A
propos, "Wieczoru kawalerskiego", czy w dobie internetu
sztuka taka jak np. obrazy czy rzeźby przetrwa? Czy zostaje nam
jedynie sztuka w postaci cyfrowej, tworzona na komputerach?
Komputer
to narzędzie, a internet to jedna z przestrzeni
prezentowania sztuki? Nie wiem, nie zastanawiałem się nigdy nad
tym.
Przeważnie i tak prace które powstają na platformie cyfrowej jak
np. Grafiki, które są drukowane i traktowane równorzędnie z
grafikami warsztatowymi czy malarstwem.
Przejdźmy
do muzyki. W tym roku wyszedł Twój wspólny album z Kotzim,
"Rapdom", który zebrał, słusznie zresztą, sporo
pozytywnych recenzji. Jednak oprócz tego, muzycznie jest Cię
niewiele. Z czego wynika tak niewielka ilość Twoich produkcji?
Z
braku czasu który chciałbym poświęcać na muzykę? Nie jestem
też na tyle płodnym producentem, żeby siekać kilka bitów w
tygodniu. Ostatnio zdecydowanie łatwiej przychodzi mi produkowanie
na zamówienie niż dłubanie godzinami przy swoich rzeczach. Na
przestrzeni lat wypracowałem sobie pewien sposób robienia muzyki,
który jest czasochłonny. Dokonuje wyborów przy aranżu, czasem
przerabiam kilkakrotnie bity zanim uznam, ze są skończone. Lubię
gdy wszystko gra ze sobą nie tylko jeśli chodzi o zapis nutowy :)
Przywiązuję duża wagę do aspektów technicznych jak i
muzykalności moich produkcji przez to może się wydawać, że jest
mało mojej muzyki. Druga sprawa to fakt, że nigdy nie zabiegałem
o „bycie” na scenie i dalej o to nie zabiegam.
Niedawno
na singlu "Żyć, nie umierać " Lilu pojawił się Twój
remiks. Czy po albumie "Rapdom" dostałeś więcej
propozycji? Można się spodziewać kolejnych rzeczy na Twoich
bitach? A może kolejny mix typu "Fade in/Fade out"?
Po
płycie z Pawłem, dostałem dużo propozycji od bardziej lub mniej
znanych raperów. Była też propozycja wspólnej płyty z jednym z
najlepszych według mnie raperów w Polsce. Niestety z przyczyn, o
których mówiłem wyżej nie dojdzie to póki co do skutku.
Natomiast można się spodziewać mojej płyty producenckiej, ale
wydaje mi się że to minimum 1,5 roku do premiery. Mam już po
części dogadanych ludzi, których chciałbym zaprosić do tego
projektu.
Na
czym, artystycznie, zamierzasz skupić się najardziej w tym roku?
Filmy, bity, grafika czy może odkryjesz przed innymi jakiś kolejny
swój talent?
Chciałbym
dalej się rozwijać i móc realizować swoje plany we wszystkich
dziedzinach które wymieniłeś :)
dzięki za rozmowę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz