czwartek, 26 grudnia 2013

Wywiad: Zeus "Chcę pozytywnie nastrajać ludzi"

26 października Zeus po raz drugi zagrał w Radomiu. W porównaniu do koncertu z poprzedniego roku, frekwencja była 100 razy większa na co duży wpływ miał sukces ostatniej płyty "Zeus. Nie żyje". Między innymi o tym rozmawiałem z Kamilem tuż po koncercie. Z wywiadu dowiecie się też chociażby co Zeus myśli o KęKę. Zapraszam do lektury!

Parę dni temu album „Zeus. Nie żyje” pokrył się złotem. Żadna z Twoich poprzednich płyt nie sprzedała się w takim nakładzie. Co to dla Ciebie znaczy, że 15 tysięcy osób, kupiło Twoją płytę?
Wiesz, jest to uczucie wielopłaszczyznowe. Z jednej strony jak zakładaliśmy wytwórnię, to myśleliśmy sobie, że jak sprzedamy 4 tysiące sztuk to będzie dobrze, to było nasze założenie. Do tej pory nakłady oscylowały w granicach 2 tysięcy, więc sprzedanie 4 tysięcy byłoby krokiem do przodu. Sprzedaliśmy 15 tysięcy, więc to jest jak WOW! Z drugiej strony jednak 15 tysięcy sprzedanych płyt w tym kraju to jest mało, każdy o tym mówi. Jednak nawet abstrahując od tego, wiadomość o sprzedaży „Zeus. Nie żyje” szła do nas od dłuższego czasu więc obserwowaliśmy jak powoli ta ilość sprzedanych krążków dobija do granicy 15 tysięcy. Wiedzieliśmy więc, że to złoto będzie, a że od jakiegoś czasu planowaliśmy sobie dużą imprezę w Łodzi na listopad to tak naprawdę liczyliśmy na to, że złoto będzie wcześniej. Szkoda by było jakby złoto przyszło tuż po tej imprezie, a tak wszystko się ładnie zgrało i będziemy mogli je odebrać 23 listopada w naszym mieście, z czego bardzo cieszymy. 

Dzięki pierwszej legalnej płycie „Co nie ma sobie równych” zostałeś ogłoszony debiutantem roku. Czwarta płyta osiągnęła status złotej. Który z tych sukcesów jest dla Ciebie ważniejszy? 
Ważniejsze niż zdobycie tytułu debiutu roku, było dla mnie samo wydanie pierwszej legalnej płyty. Teraz jednak złota płyta robi na mnie większe wrażenie, ponieważ produkowałem ją właściwie sam, choć Joteste cały czas był przy tym obecny, wydaliśmy ją we własnej wytwórni. Tak naprawdę w nic do tej pory nie włożyliśmy tyle, ile w ten album, dlatego myślę, że to jest największy mój i nasz sukces do tej pory.

A jak myślisz skąd ten nagły boom na Zeusa? Co wpłynęło na to, że to właśnie ta płyta pokryła się złotem?
Wydaje mi się, że zadziałało kilka czynników, jednak nie chcę ich hierarchizować. Zmiana wytwórni, dystrybucja Step Records i kanał youtube z dużą ilością subskrybentów, a więc ludzi do których nasz singiel miał dotrzeć i którzy mogli przekazać go dalej. Kolejna rzecz to profil na facebooku. Do tego trafiłem z singlami na dobry czas, bo w tym momencie ludzie chyba potrzebowali takich emocji. Zauważ, że np. Bisz też poszedł dobrze, a też przekazywał treści mocno nacechowane emocjonalnie. Sumując, połączenie tych wszystkich elementów tak zadziałało. 

A propos singli, najbardziej zadziałała chyba „Hipotermia”, która jest mega osobistym, ekshibicjonistycznym numerem. Dzisiaj na koncercie rapowałeś go, podobnie jak „Gwiazdy”, z zamkniętymi oczami. Co czujesz jak słyszysz, że cała sala rapuje ten numer z Tobą? 
Wiesz co, jest mi bardzo miło, że ludzie znają ten tekst i go ze mną rapują, ale ja już tak tego nie czuję na koncertach. Skłamałbym gdybym powiedział, że tak jest. Ja już za dużo razy go rapowałem, żeby to robiło na mnie jakieś większe wrażenie. Było tak, gdy go nagrywałem w studio albo jak nagrywaliśmy klip – wtedy towarzyszyły mi mega emocje, które odbijały się na wszystkich obecnych w studio, na atmosferze. Wtedy było to mocne przeżycie. Teraz już przerapowałem to parędziesiąt razy na koncertach więc mi się to trochę osłuchało. Dzisiaj wiem, w którym momencie ludzie zareagują mocno, wiem, które single najlepiej poszły i nie jest to dla mnie zaskoczeniem. To, na czym staram się koncentrować to to żeby przekazać te emocje ludziom tak, jak oni chcieliby to zobaczyć i jak ja chciałbym to widzieć, to jest dla mnie ważne. Dzisiaj momentami mocno nas raziły flesze i strasznie mnie to dekoncentrowało. Ciężko było się skupić, oprócz „Gwiazd”, bo przy tym numerze mam taką fazę, że potrzebuję koncentracji tak czy inaczej, niezależnie od fleszy. Z „Hipotermią” było tak, że bardzo raziło nas w oczy i strasznie rozkojarzało. Starałem się i tak wczuć w ten numer, ale nie robi to już na mnie aż takiego wrażenia. To nie jest tak, że za każdym razem jak go nawijam przeżywam katharsis.

Idąc dalej tropem numerów, na „Mr. Underground" jest follow-up do filmu „Equilibrium”, gdzie wszelkie wytwory kultury były zakazane i niszczone. Myślisz, że świat bez książek, płyt, obrazów etc. mógłby istnieć naprawdę?
Myślę, że tak, ale z drugiej strony byliby ludzie, którzy staraliby się gdzieś te wszystkie rzeczy zachować, wciąż zbieraliby i staraliby się je ustrzec przed zniszczeniem, kultywować. Przez to, że od parudziesięciu lat żyjemy w czasach pokoju (przynajmniej jeżeli chodzi o nasz kraj), wydaje nam się, że takie rzeczy są nierealne. Ale na tych ziemiach jeszcze parędzisiąt lat temu palono ludzi w piecach masowo, a więc uważam, że to wszystko jest możliwe. Zawsze byli i będą ludzie, którzy będą uciekać z obozów, stawiać opór, taka jest ludzka natura. Mam nadzieję, że jak najmniejszą liczbę ludzi spotka taki los, ale historia kołem się toczy i dramaty dzieją się na świecie cały czas. 

Jakby nie patrzeć, istnieją na świecie rejony, w których ludzie żyją bez książek, bez winyli czy płyt CD itd., są to zazwyczaj bardzo biedne rejony świata. W najnowszym udostępnionym numerze z Twoim udziałem, którym jest „Lista życzeń” z płyty Te-Trisa i Pogza, rapujesz, że chciałbyś pomagać ludziom. Czy te marzenia są związane z ludźmi z takich właśnie biednych państw czy może chodzi o coś innego?
To co bym chciał zrobić dla ludzi, co mogę zrobić, przede wszystkim jest związane z moją muzyką, bo ona trafia do szerokiego grona odbiorców. Co więc mogę zrobić moją muzyką? Przekazać jak najwięcej pozytywnych treści i czasem dać do myślenia. Chyba jednak bardziej chodzi mi o to, żeby ludzi pozytywnie nastroić, dać im kopa energii, pozwolić im się w pewien sposób oczyścić słuchając tej muzyki. Od kiedy działamy jako Pierwszy Milion, a więc od 6-7 lat, podstawą jest dla nas to, aby dać ludziom energię. Ja cenię sobie muzykę, która daje się ludziom wyżyć na koncertach. Wiesz skaczą, tańczą, bawią się i dzięki temu czują się oczyszczeni i to chcę im zaserwować, może nie bezmyślnie, bo treść kawałków też jest dla mnie bardzo ważna, ale ta pozytywna energia jest ważniejsza. 

A co z takimi akcjami jak ta z dzieciakami z ośrodków wychowawczych z Łodzi? To była jednorazowa akcja, czy będziesz się angażował w takie projekty częściej? 
Tę akcję organizowała moja znajoma. To były dzieciaki z różnych ośrodków i najpierw z Wojtkiem (Joteste – dop. Jędrzej) prowadziliśmy warsztaty z pisania kawałka, później ten kawałek mieliśmy nagrać w studio w Radio Łódź. Przygotowałem do tego bit i pomagałem tym dzieciakom to zarapować, bo jednym szło to gorzej, a innym super dobrze, no a później nagraliśmy do tego teledysk. To jest taki projekt, dający im możliwość rozwinięcia się, wyrwania się z tych ich środowisk i który uczy kreatywnego myślenia. Dla dzieciaków z pewnych miejsc i środowisk niektóre rzeczy wydają się bardzo odległe, a wcale nie muszą takie być. Dlatego to jest tak fajną opcją.

Ten projekt będzie w jakiś sposób kontynuowany?
Tak, wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku będziemy projekt kontynuować, ale na trochę szerszą skalę. Będzie to skoncentrowane cały czas na dzieciakach, które są w ośrodkach w Łodzi, ale więcej artystów będzie w to zaangażowanych dzięki czemu ten projekt będzie większy. 

Możesz zdradzić, kto oprócz Ciebie będzie w to zaangażowany? 
Na razie znam jedną osobę, ale nie chcę tego zdradzać, ponieważ ja lubię mówić o rzeczach, które już się dzieją. Poza tym, ja jestem tylko uczestnikiem tej akcji, a uważam, że o takich sprawach powinni wypowiadać się organizatorzy.

Powiedz więc czy dzieje się już coś z Twoją następną płytą? Zacząłeś już jakieś prace?
Myślę o nowej płycie od bardzo dawna, ale pojawiła mi się nowa opcja i zobaczymy czy coś z tego wyjdzie. Mam nadzieję, że tak. Na ten moment dużo piszę, bardzo dużo piszę, głównie są to gościnne udziały, co mnie bardzo cieszy bo nagrałem ich w tym roku już ze 30. Zawsze staram się dogrywać do rzeczy, które są dla mnie fajne, a niektóre są wybitnie interesujące, bo są dziwne albo nietypowe. To są rzeczy, które najbardziej sobie cenię, bo mogę się sprawdzić w nowych stylistykach. Tak więc ten rok to były głównie featuringi. Mam już parę numerów, które są nowymi rzeczami, ale zobaczymy czy będzie z tego płyta. Tak naprawdę idę teraz dwoma torami jeśli chodzi o myślenie solowe. Produkcyjnie koncentrujemy się na płycie Wojtka, bo naprawdę niedługo będziemy już tę płytę kończyć. Jest naprawdę fajnie wyprodukowana i są tam naprawdę dobre rzeczy. 

No właśnie, ostatnio pojawiła się pierwsza zapowiedź drugiej solówki Joteste. Kiedy można się spodziewać jakichś singli? Na jakim to jest w ogóle etapie?
Dosyć późno zaczęliśmy o tej płycie mówić, choć staram się o niej mówić kiedy tylko mogę. Teraz jesteśmy już dawno po półmetku, działamy cały czas, dopracowujemy itd. Wiemy jednak, że w tym roku nie uda się jej chyba wydać ze względów czysto marketingowych. Wiesz, chodzi o sprzedaże, Empik nie bierze płyt, cokolwiek. Ale spokojnie, możemy tę płytę wydać w przyszłym roku, jednak chcielibyśmy już single puszczać powoli, bo mamy ciekawe rzeczy do zaprezentowania.

Płyta będzie w całości na Twoich bitach tak, jak „Ulice w ogniu”?
Nie, nie. Płyta Wojtka jest produkowana przez 3 osoby, czyli przeze mnie, przez Wojtka, a trzecią osobą jest Łukasz „Rogini”, u którego nagrywamy w studio Solid Sound. On dopełnia brzmienia tego, co my sobie wspólnie wymyśliliśmy. Podmieniamy jakieś brzmienia, rozwijamy je, dlatego wydaje mi się, że to będzie ciekawe. Nie zamykamy się, jeśli ktoś może coś wnieść do tego, to jesteśmy otwarci. 

Planujecie jakąś szerszą promocję, single...
Tak, ja już bym chciał żeby single sobie leciały. Mamy już jakieś tam pomysły i propozycję na single, no ale jeszcze na ten moment ich nie ma. 

Wracając do Ciebie. Jak rozmawialiśmy półtora roku temu, mówiłeś, że chciałbyś kiedyś nagrać płytę na bitach innego/innych producentów niż Ty sam. Twoja kolejna płyta to będzie ten projekt?
Ja takich rzeczy nie mówię, mam po prostu taką zasadę, że nie zdradzam takich rzeczy. Wiesz dzisiaj coś powiem, a później mogę się czymś zajarać i na koniec wyjdzie coś innego niż powiedziałem. Mam milion pomysłów, a doba ma tylko 24 godziny. Ale ten pomysł cały czas jest i zobaczymy co się wydarzy... 

Powoli zbliżając się do końca rozmowy, kojarzysz jakieś rzeczy z Radomia? W tym roku jedna naprawdę mocna rzecz już wyszła, a na dniach ukaże się kolejna, o której jest dość głośno...
KęKę, tak? A druga rzecz? 

Tak, chodziło mi o KęKę. Drugą rzeczą jest album Kotzi/LuckyLoop „Rapdom”...
O nie, tego nie kojarzę... 

To jest płyta, o której pojawiło się trochę głosów, że jest to jedna z lepszych rzeczy w Polsce lirycznie, więc polecam do sprawdzenia. Zresztą, dzisiaj mignął mi na fb plakat Twojego koncertu w Szczecinie chyba w listopadzie i tam zagrają przed Tobą właśnie Kotzi i KęKę. A odnośnie tego drugiego, rozumiem, że już go słyszałeś?
Tak, słuchałem jakichś numerów. Mogę powiedzieć, że to jest ciekawa postać, która ma świeży styl, co jest dla mnie bardzo ważne. Ciężko mi jednak powiedzieć żebym się tym jakoś szczególnie jarał, ale na pewno ma on wyrazisty styl. A w czasach, gdy wiele osób kseruje jakieś wzorce, to jest ogromny plus. Z takich nowych rzeczy ja bardzo czekam na płytę Wuzeta z Koka Beats, typa który nagrywa na dubstepach. On też idzie w inny styl, który trafia do mnie bardziej niż KęKę, ale oczywiście życzę Kę jak najlepiej. 

A propos nowych innych rzeczy i KęKę. Wczoraj wrzucił on na swój fanpage materiał Pretty Lights producenta, który miesza muzykę elektroniczną, hip-hop, soul i jeszcze parę innych gatunków. Co ciekawego spoza hip-hopu może polecić Zeus?
Teraz np. taki zespół POLICA, to jest rock z elementami brzmień elektronicznych. Polecam też stronę na facebooku 5:55, tam są publikowane składanki różnych numerów chilloutowo-eksperymentalnych, a ja ostatnio słucham sporo takiej muzyki. Naprawdę fajna sprawa. A co do hip-hopowych rzeczy, sprawdziłem niedawno ostatnią płytę Mac Millera, bo kiedyś go słuchałem, później ta zajawka mi przeszła i dosłownie z tydzień temu postanowiłem sprawdzić, co się u niego dzieje. I powiem Ci, że jestem w szoku, bo to są naprawdę fajne rzeczy. W ogóle podoba mi się, że nie poszedł w taką hiper przebojowość jak w numerze „Donald Trump”, że odbił od takich klimatów trochę nastolatkowych. Fajnie, że jest pozytywny, ale podoba mi się, że poszedł w takie psychodeliczne trochę rzeczy. Fajnie brzmią te bity, fajnie rapuje i w tym momencie odkrywam właśnie tę płytę. W ogóle rozwija się ten typ. On nie ma w ogóle wykształcenia muzycznego, a tu gra, śpiewa. Super, naprawdę bardzo dobra opcja. Ta postać jest dla mnie ciekawa. 

A w Polsce widzisz kogoś takiego? Który zaczął stosunkowo niedawno, ale ciągle się rozwija i idzie w górę?
Naprawdę czekam na tego Wuzeta, zwłaszcza, że po Anglii mam zajawkę na brzmienia brytyjskie. Czekam na płytę TOMBa, jestem bardzo ciekawy, co on zrobi, ponieważ cenię jego punche. Jest błyskotliwy i bardzo mi się to podoba. Bardzo lubię Solara i Białasa, oni też piszą fajne rzeczy. Czekam też na następną płytę Mediuma. To jest typ, którego zawsze obserwuję. Nawet jeśli nie zawsze utożsamiam się z tymi treściami, które umieszcza w swoich nagraniach, to nie zmienia faktu, że z zaciekawieniem słucham jego numerów. Co prawda „Egzegeza” niezbyt mi podeszła, ale ja bardzo cenię jego produkcje, bo on robi naprawdę świetne bity. Chciałbym żeby zrobił płytę na swoich bitach, na pewno ją kupię i sprawdzę. Czekam też na „Propejn” VNMa, jestem bardzo ciekawy co tam się stanie. Widzisz, sporo jest takich rzeczy, na które czekam i których jestem ciekawy. Jakbyśmy tak pogadali, to na pewno byłoby tego więcej. 

Na sam koniec odbijemy od muzyki. Zeus czyta?
Ostatnio wrócił do czytania, i to jest dobry znak, bo przez dłuższy czas nie chciało mi się czytać. Nie wiem właściwie dlaczego, ale teraz już znów czytam. Pewnie powiedzieć Ci co czytam? 

Tak, co ciekawego ostatnio czytałeś?
Ostatnio zmieniłem trochę typ literatury, którą się interesuję. Do tej pory czytałem głównie jakieś powieści, dużo horrorów. Teraz jakby przestało mnie to interesować i czytam sporo biografii, czy politycznych rzeczy. Ostatnio wziąłem od mojej dziewczyny „Imperium” Kapuścińskiego. To jego pierwsza książka, jaką przeczytałem. Wcześniej sporo o nim słyszałem, książka jest o Rosji na przełomie wielu lat, o różnych absurdach tego kraju. Czytałem biografię łódzkiego aktora Jana Machulskiego, a wziąłem ją dlatego, że nazywa się „Chłopak z Hollyłódź” i też jest to ciekawa pozycja. Stary, teraz czytam jakąś o totalitaryzmie, ale mnie nudzi. Zacząłem też czytać biogafię Lewisa Carolla, czyli autora „Alicji w krainie czarów”, ale też jest wg mnie nudna. Może jakoś przejdę do kolejnych rozdziałów, może coś się zacznie dziać, bo póki co jest za dużo rzeczy, które mnie nie interesują. No, ale czytam i to jest pozytywna rzecz, bo gdzieś przez rok miałem przestój i nic mi się nie chciało czytać. Teraz znów czytam i jest fajnie! 

Wrócicie do Radomia?
Bardzo chętnie. Zawsze jest ciepłe przyjęcie, jest nice! 

Dzięki za wywiad, 5!
Dzięki wielkie bratku. Pozdrawiam!

Brak komentarzy: